Obecnie funt jest najtańszy od lat 80-tych. Wszystko to jest związane z niedzielną zapowiedzią brytyjskiej premier Theresy May, która na pierwszy kwartał przyszłego roku zapowiedziała rozpoczęcie negocjacji w UE ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii, które zapowiada się, że będą twarde. Powodem tak silnej wyprzedaży były komentarze związane z ograniczeniem imigracji, które – jeśli faktycznie będzie miało miejsce - najprawdopodobniej spowoduje, że Wielka Brytania otrzyma mniej korzystne warunki handlowe z UE, a londyńskie City nie będzie miało tak łatwego dostępu do europejskich rynków jak ma to miejsce teraz, co bez wątpienia będzie miało duży, niekorzystny wpływ na tamtejszą gospodarkę.
Oprócz przeceny funta na rynku walutowym widoczne jest również osłabienie jena, który traci po publikacji kwartalnego badania Banku Japonii, z którego wynika, że przedsiębiorcy dalej obniżają swoje oczekiwania inflacyjne. Dodatkowo w kierunku wzrostu notowań pary USDJPY oddziałuje mocniejszy od prognoz wzrost wrześniowego wskaźnika ISM dla przemysłu, który wyniósł 51.5 pkt. wobec 49.4 pkt. odnotowanych w sierpniu. Na drugim biegunie znajduje się dolar nowozelandzki, który zyskuje na skutek publikowanych w ostatnich dniach dobrych danych z tamtejszej gospodarki.
Zgodnie z oczekiwaniami na dzisiejszym posiedzeniu Bank Rezerwy Australii utrzymał stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Było ono pierwszym, któremu przewodniczył Philip Lowe, nowy prezes RBA, który komunikował już większą tolerancję na krótkoterminowe odchylenia inflacji od celu w wyniku szoków zewnętrznych, tak jak to ma miejsce obecnie. Jego zdaniem krajowa polityka monetarna może prowadzić do przegrzania gospodarki jeśli używana byłaby do walki z niskimi cenami paliw. Taki też wydaje się komunikat po posiedzeniu, w którym nie pojawiają się żadne wzmianki o możliwości dalszych cięć stóp procentowych, podczas gdy rynek wycenia jeszcze jedno cięcie stóp procentowych w perspektywie najbliższego roku.
Para EURUSD spadła o poranku poniżej poziomu 1.12, co jest wynikiem lepszych od oczekiwań wskaźników koniunktury we wrześniu. Wydaje się, że zejście w okolice 1.11 będzie możliwe dopiero po dobrym piątkowym odczycie z rynku pracy w USA za wrzesień. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że sytuacja na rynku pracy poprawiła się, a wzrost zatrudnienia mógł przyspieszyć. Kalendarium makroekonomiczne jest w trakcie dzisiejszego dnia puste. Jedynie głos dziś zabierze uważany za jastrzębiego, ale mający prawo głosu dopiero w 2018 roku Jeffrey Lacker prezes Richmond FED. Na początku tygodnia wypowiedziała się jastrzębia Loretty Mester z Cleveland FED oraz gołębi Wiliam Dudley z New York FED, oboje głosujący w 2016 roku (Dudley posiada stałe prawo głosu).
Rafał Sadoch, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku