To dobra zapowiedź przed publikowanymi na początku listopada wyliczeniami ISM, do których rynki przywiązują większą wagę. Nie wpłynęły one jednak znacząco na dolara. Dlaczego? Bo rynki coraz bardziej zaczynają się zastanawiać, co planuje zrobić FED w 2017 r. – ruch grudniowy jest już zdyskontowany. Przemawiający dzisiaj James Bullard tradycyjnie już wypadł „gołębio" powtarzajac, że jedna podwyżka stóp (najprawdopodobniej w grudniu, choć nie wsparł jednoznacznie tego terminu) to wszystko, czego potrzebuje teraz gospodarka. Dodał, że stopy procentowe pozostaną niskie jeszcze przed 2-3 lata. Z kolei William Dudley nie odniósł się dzisiaj do bieżących kwestii, zajmując się kwestią regulacji i przejrzystości rynków finansowych. Przed nami jeszcze wystąpienia Charlesa Evansa z Chicago o godz. 19:30 (będzie prezentował „gołębią" linię), oraz Jerome Powell'a z zarządu FED o godz. 20:00 (zazwyczaj był on zachowawczy w poglądach). Tym samym rynek dolara raczej pozostanie ze swoimi wątpliwościami. A im będzie ich więcej, tym bardziej będzie można wskazywać na możliwość wystąpienia lokalnej korekty już w najbliższych dniach. Akceleratorem do ruchu mogą być jakieś słabsze dane – skoro rynek w ograniczonym stopniu reaguje na dobre dane, to na złe może zareagować przesadnie. Jutrzejsze dane nt. indeksu zaufania konsumentów Conference Board mogą być niemiarodajne, gdyż we wrześniu mieliśmy spory wzrost, ale już czwartkowe dane nt. dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku, czy zwłaszcza piątkowy odczyt dynamiki PKB w III kwartale, to dobry „materiał".
Dynamika ruchu na koszyku BOSSA USD wskazuje ponownie na wytracanie impetu wzrostowego – kluczowe będzie na ile dzisiejsze zamknięcie dziennej świecy wypadnie powyżej piątkowego szczytu przy 81,61 pkt. Jeżeli poniżej, to wzrośnie prawdopodobieństwo powrotu w stronę wsparć 81,75-81,90 pkt. w kolejnych dniach.
Jedną z ciekawszych propozycji par z USD jest ostatnio GBP/USD, który ostatnio nie reagował już zbytnio na dalsze zwyżki dolara na globalnych rynkach. W kalendarzu mamy jutro po południu wystąpienie szefa BOE w Izbie Lordów, gdzie będzie informował o możliwych scenariuszach w kontekście Brexitu (nie odbędzie się, zatem bez straszenia), a w czwartek pierwsze szacunki dotyczące wzrostu PKB w III kwartale. Na wykresie GBP/USD widać, że notowania utrzymują się powyżej wzrostowej linii trendu (1,2175). Układ dziennych wskaźników zaczyna przemawiać bardziej za zwyżkami. Stąd też przed nami mocny test – jutro Carney nie powinien powiedzieć nic nowego ponad to, co jest już wiadome – im mniej istotna będzie reakcja spadkowa na jego słowa, tym wyraźniejsze może być późniejsze odreagowanie funta.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ