W ciągu dnia kurs EUR/PLN spadł o blisko 2 grosze, do nawet 4,30, poziomu najniższego od blisko dwóch tygodni, choć nie zdołał pokonać tej psychologicznej granicy. Jeszcze więcej, bo około 2,5 grosza, polska waluta zyskała wobec franka szwajcarskiego, który zaczął tracić na rynkach bazowych po wypowiedzi wiceprezesa SNB, że szwajcarski bank centralny nie ma wyznaczonego limitu w zakresie zwiększania swej sumy bilansowej, co pozostawia przestrzeń do dalszych interwencji na rynku walutowym – szczególnie że w ocenie władz SNB frank wciąż jest przewartościowany.

Nieco słabsze nastroje utrzymywały się na rynku papierów skarbowych, gdzie rosły rentowności polskiego długu, szczególnie o długich terminach zapadalności. Rentowność 10-latki ponownie przekroczyła 3 proc., osiągając tygodniowe maksimum, czemu pomogły zwyżki rentowności na bazowych rynkach długu.

Do końca tygodnia nie będzie wielu impulsów, które mogą wygenerować zmienność na rynkach, stad głównym wyznacznikiem notowań będą nastroje globalne i sytuacja techniczna na wykresach. W takich warunkach złoty powinien poruszać się w trendzie bocznym w przedziale 4,30–4,33. Dopiero piątkowe wstępne dane o amerykańskim PKB w III kwartale będą w stanie nadać notowaniom nowy kierunek.