Początkowo wydawało się, że w dużej mierze za ruch ten odpowiedzialny może być spadek płynności pod koniec ubiegłego tygodnia. Korekta z okolic 4,45 EUR/PLN jednak nie nastąpiła, a kurs USD/PLN wyznaczył nowe lokalne maksima w rejonie 4,1350 PLN. Dodatkowo pod presją znalazły się wyceny krajowego długu, gdzie rentowności papierów dziesięcioletnich wzrosły powyżej 3,5 proc. (wobec około 3 proc. w październiku).

Wydaje się, że powodów dla realizacji takiego scenariusza należy doszukiwać się na rynkach bazowych, gdzie dolar przetestował 11-miesięczne ekstrema, a na obligacjach trwa wyprzedaż. Inwestorzy zdają się reagować na wyniki wyborów prezydenckich w USA, zakładając, że program gospodarczy Donalda Trumpa może bezpośrednio przełożyć się na wyższe odczyty inflacji i w konsekwencji na wyższe stopy procentowe. Słabość krajowych aktywów możemy też jednak tłumaczyć czynnikami lokalnymi (stąd niedawne dziewięciomiesięczne minima na PLN/HUF). Z wtorkowym odczytem flash PKB za III kw. wiązały się czynniki ryzyka, jednak wskazanie na poziomie 2,5 proc. okazało się wyraźnie słabsze od i tak obniżonych oczekiwań. Generuje też niepewność co do zagregowanego odczytu za 2016 r.

Uwaga rynków kierować się będzie teraz na czwartkowe wystąpienie Janet Yellen. Dodatkowo wydaje się, że inwestorzy czekają na korektę wzrostową na głównych rynkach obligacji, co może lokalnie premiować lekkie odreagowanie też na złotym.