Już w nocy z niedzieli na poniedziałek premier Matteo Renzi poinformował, że zamierza złożyć następnego dnia na ręce prezydenta dymisję swojego rządu, z kolei opozycja zaczęła się domagać natychmiastowego rozpisania przedterminowych wyborów. I to właśnie wyniki tych wyborów, a zwłaszcza obawy, że do władzy dojdą zwolennicy wyjścia Włoch ze strefy euro, rodzą niepokój inwestorów. Tym bardziej że w dość kiepskiej kondycji znajduje się obecnie włoski sektor bankowy. Do uspokajania nastrojów szybko zabrały się Komisja Europejska oraz Eurogrupa. Najpierw unijny komisarz ds. gospodarczych i finansowych Pierre Moscovici zapewnił, że „Włochy to silny, niezawodny kraj", a następnie ministrowie finansów ze strefy euro (m.in. z Niemiec i Francji) przekonywali, że „nie ma podstaw do kryzysu w strefie euro". Rynki finansowe zaczęły także z większym optymizmem wyczekiwać czwartkowego posiedzenia EBC, licząc na dalsze poluzowanie polityki monetarnej w strefie euro. W efekcie nastąpił gwałtowny zwrot na parze EUR/USD, która po spadku w okolice 1,05 po ogłoszeniu wyników exit poll we Włoszech poszybowała w okolice 1,07. Euro umocniło się również wyraźnie wobec złotego: para EUR/PLN przebiła poziom 4,50 i znalazła się najwyżej od stycznia 2012 r. Piątkowa decyzja agencji S&P o podwyżce perspektywy ratingu (do stabilnej z negatywnej) nie miała większego wpływu na notowania złotego.