Aprecjacja krajowej waluty, przyczyniając się do spadku cen towarów importowanych, generuje w gospodarce impuls dezinflacyjny, a o tym, że ten mechanizm działa, mogliśmy się przekonać po publikacji danych GUS na temat dynamiki głównych wskaźników inflacji za luty. Zmiana roczna indeksu cen produkcji przemysłowej, która jeszcze w marcu 2017 wynosiła +4,8 proc., w lutym spadła poniżej zera (-0,2 proc.). Równocześnie zmiana roczna CPI spadła do najniższego od 14 miesięcy poziomu +1,4 proc. Oczywiście taki spadek dynamiki wskaźników inflacji jest korzystny dla długoterminowych obligacji skarbowych. To samo zjawisko odsuwające w czasie perspektywę podwyżek stóp zostało jednak ostatnio dosyć negatywnie odebrane przez inwestorów aktywów na rynku akcji polskich banków, dla których niższe stopy oznaczają mniejszą rentowność portfela udzielonych kredytów.
Oczywiście mocna waluta działa negatywnie też na kondycję eksporterów. Na razie aprecjacja złotego z minionych kwartałów nie wywarła zauważalnie negatywnego wpływu na dynamikę produkcji przemysłowej (+7,4 proc. r./r. w lutym). Ale można wiązać z nią obserwowaną od dwóch miesięcy słabość rynku akcji. W przeszłości dynamika WIG z mniej więcej półrocznym opóźnieniem korelowała ze zmianami indeksu złotego względem koszyka walut surowcowych („commodity currencies"). Utrzymanie tego obserwowanego w przeszłości opóźnienia sugerowałoby odzyskanie przez krajowy rynek akcji wigoru dopiero od czerwca. Wydaje się, że to przesadny pesymizm. Cztery porównywalne do ostatniego spadki WIG-u (wrzesień 2014–styczeń 2015, maj–sierpień 2016, październik 2015 – styczeń 2016 oraz marzec–lipiec 2016) trwały kolejno: 123, 108, 103 i 97 dni. Zmieszczenie się długości obecnego spadku w tym przedziale dałoby zakończenie spadków gdzieś pomiędzy 30 kwietnia a 26 maja. Biorąc jednak pod uwagę, że każdy kolejny spadek był krótszy, termin dołka można przesunąć na 21 kwietnia. Ostatni dołek cyklu 40-tygodniowego był w sierpniu ub.r., ostatni dołek cyklu 20-tygodniowego był w grudniu, a ostatni dołek cyklu 10-tygodniowego 9 lutego. Zakładając standardową długość cykli, sugeruje to, że następnego wspólnego minimum tych cykli można oczekiwać za – odpowiednio – 9, 5 i 4 tygodnie. Byłby to dołek porównywalny z tymi z sierpnia 2017, listopada i stycznia 2016 oraz stycznia 2015. Obecna sytuacja na krajowym rynku akcji wydaje się być analogiczna do tej z grudnia 2015 z punktu widzenia podstawowego cyklu gospodarczego, czyli średnio 40-miesięcznego cyklu Kitchina.
Lada moment rynki akcji na świecie powinny ustanowić minimum cyklu 5-tygodniowego. Wojna nerwów pomiędzy USA (które w czwartek ogłosiły cła na chińskie towary) i Chinami (które w piątek rozpoczynają w Szanghaju handel denominowanymi w juanach kontraktami na ropę naftową) wydaje się stanowić dobre tło informacyjne do uformowania jeszcze w tym tygodniu takiego minimum cen akcji poprzedzającego 1–2-tygodniowy silniejszy wzrost (WIG20 ok. 2375?). ¶