W strefie euro i Japonii rentowności 10-latek spadły do najniższych poziomów od 2016 roku, a w Australii i Nowej Zelandii nawet do nowych historycznych minimów. Takie zachowanie rynków obligacji potwierdza wcześniejsze założenie, że jesienią ub.r. globalny cykl wszedł w swoją „obligacyjną ćwiartkę", czyli dezinflacyjną fazę spowolnienia gospodarczego. Ten trend był wzmacniany pojawieniem się na rynku oczekiwań obniżek stóp przez Fed jeszcze w tym roku. Zgodnie z logiką cyklu koniunkturalnego trwający spadek długoterminowych stóp procentowych powinien w którymś momencie uruchomić przepływ środków w obrębie rynku kapitałowego w kierunku rynków akcji (po „obligacyjnej ćwiartce" przychodzi „ćwiartka akcyjna"). Tę hipotezę można zweryfikować na przeszłości, posługując się sygnałem generowanym właśnie przez rynki obligacji z antypodów. W przeszłości 10-latki rządów Australii i Nowej Zelandii równocześnie wychodziły po raz pierwszy w danym cyklu na historyczne minima w październiku 1998, czerwcu 2003, grudniu 2008, grudniu 2011 oraz czerwcu 2016. W każdym z tych pięciu – podobnych do obecnego – przypadków, kupując w tych momentach MSCI Emerging Markets Index (w lokalnych walutach), zarabialiśmy po roku przynajmniej 18 proc. (a średnio 40 proc.), przy czym przejściowe spadki wartości tego indeksu cen akcji na rynkach wschodzących po tak zdefiniowanych sygnałach kupna były kosmetyczne (maksymalnie -1,5 proc.).

W okresie minionej dekady kurs EUR/USD wykazywał bardzo silną korelację z rentownością niemieckich 10-letnich obligacji skarbowych (0,87). Z tego względu nie można wykluczyć, że ostatni gwałtowny spadek rentowności bundów do najniższego poziomu od września 2016 roku przełoży się lada dzień na podobny ruch EUR/USD. W grudniu 2016 kurs EUR/USD wynosił nawet poniżej 1,04 wobec obecnych 1,12. Takie ewentualne umocnienie dolara mogłoby przełożyć się na korektę cen akcji na rynkach wschodzących (i na rynkach surowców), które w świetle wniosków z końca poprzedniego akapitu stworzyłyby dobrą okazję do zamiany dolarów i obligacji skarbowych na akcje spółek z Emerging Markets (w tym i polskich).

Paradoks obecnej sytuacji polega na tym, że fala zakupów długoterminowych obligacji skarbowych (których od września Fed już nie będzie wyprzedawał) spowodowała spadek ich rentowności do poziomów oprocentowania krótkoterminowych papierów. W niektórych segmentach rynku w USA doszło tym samym do „inwersji" krzywej rentowności, która w przeszłości była wiarygodnym sygnałem ostrzegającym przed zbliżaniem się gospodarczej recesji. ¶