W dostępnej 49-letniej historii indeksu przynajmniej równie wysoka skala wzrostu w każdym z tych czterech okresów pojawiała się tylko w jednym okresie: od stycznia 1999 do września 2000 r. Wtedy technologiczna bańka pękła ostatecznie w marcu 2000 r. 20 lat temu niektóre rynki rosły jeszcze do września 2000 r. (sWIG80 miał np. szczyt w lipcu 2000 r.), ale potem już zapanowała uniwersalna bessa. Gdyby zakładać, że obecna sytuacja jest podobna – co w żadnej mierze nie jest jednak oczywiste – to utożsamiając dołki 20-proc. spadków z października 1998 i grudnia 2018 r., otrzymujemy w tej analogii okolice maja br. jako orientacyjny szczyt obecnej hossy akcji spółek wzrostowych. To raczej pesymistyczny scenariusz, bo wtedy Fed podnosił stopę procentową, która ostatecznie sięgnęła 6,5 proc. Trudno to porównywać z obecną sytuacją po trzech obniżkach stóp Fedu do 1,75 proc. Lata 2020 i 2000 łączą wybory prezydenckie w USA, ale istotną różnicą jest to, że obecnie republikański prezydent walczy o reelekcję, co w okresie powojennym zawsze oznaczało wzrostowy rok S&P 500, zaś 2000 r. kończył drugą kadencję prezydenta. O tym, jak niebezpiecznym okresem dla amerykańskich akcji jest końcówka II kadencji prezydenta, mogliśmy się ostatnio przekonać w 2008 r. (a wcześniej w 1987 r., czyli 7. roku rządów Reagana czy w 1974 r., czyli 6. roku rządów Nixona). Obecna sytuacja jest z tego punktu widzenia zupełnie inna i można zakładać, że giełdowe byki mają obecnego prezydenta USA za swojego sojusznika.
Co ciekawe, data tegorocznych wyborów w USA zbiega się z terminem ważnym dla zabobonnych „cyklistów". Otóż daty dwóch końców dwóch najsilniejszych rynków byka na GPW i początków dwóch największych krachów na GPW, czyli marzec 1994 i lipiec 2007 r. odległe były od siebie o 160 miesięcy, czyli czterokrotność średniej długości podstawowego cyklu gospodarczego, czyli cyklu Kitchina. Kolejne 160 miesięcy od lipca 2007 mija w listopadzie br.
Na GPW najmocniejszymi indeksami sektorowymi były w minionym roku WIG.GAMES, WIG-info, WIG-media i WIG-telekomunikacja, czyli widać, że echo hossy amerykańskich spółek wzrostowych dociera i do nas. Grupę pościgową stanowiły korzystające z hossy na rynku nieruchomości WIG-nieruchomości i WIG-budownictwo. Warto pamiętać, że krach na Nasdaqu z lat 2000–2002 zmusił Fed do obniżenia stóp do 1 proc., co przedłużyło szczytującą dopiero w 2007 r. globalną hossę na rynku nieruchomości. ¶