Warszawska giełda chciałaby wypolerować obligacyjny kryształ

GPW liczy na większą ilość emitentów, większe emisje i poprawę płynności na Catalyst. Jak tego dokonać? Pochylmy się nad regulacjami, upowszechnijmy ratingi, przyciągnijmy nowych animatorów – wskazują eksperci.

Publikacja: 01.10.2024 06:00

Tomasz Bardziłowski, prezes GPW

Tomasz Bardziłowski, prezes GPW

Foto: materiały prasowe

W poniedziałek minęło 15 lat od uruchomienia giełdowego rynku Catalyst. Kryształowe gody sprowokowały do podsumowań, ale i pytań o przyszłość tego rynku. Ten w ciągu 15 lat przeżywał zarówno lepsze, jak i gorsze chwile, ale wciąż można odnieść wrażenie, że jego potencjał pozostaje niewykorzystany. Giełda chciałaby to jednak zmienić.

Czytaj więcej

15 lat Catalystu. Co dalej?

Wiara GPW

Jak podkreślał prezes GPW Tomasz Bardziłowski, podczas imprezy zorganizowanej z okazji 15-lecia Catalystu rynek obligacji jest bacznie analizowany pod kątem nowych możliwości w ramach przeglądu strategii giełdy.

– Widzimy w rynku Catalyst ogromny potencjał do dalszego rozwoju. Chcemy, aby był on częścią naszej strategii. Zależy nam na tym, by zwiększyć liczbę emitentów, wartość emisji, ale przede wszystkim zwiększyć też jego płynność. Liczę, że to pozwoli inwestorom indywidualnym na łatwiejszy obrót notowanymi obligacjami. Dołożymy też wszelkich starań, aby marka Catalyst mocniej istniała w świadomości zarówno inwestorów, jak i przedsiębiorców – podkreślał Bardziłowski.

Obecnie na rynku Catalyst notowane są papiery dłużne o wartości 1,3 bln zł. Lwią część stanowią jednak papiery skarbowe. Ich wartość wynosi bowiem 1,2 bln zł. Papiery korporacyjne odpowiadają za około 60 mld zł całości, a komunalne za nieco ponad 40 mld zł. Na Catalyst notowane są także obligacje spółdzielcze, ale stanowią one śladową wartość całego rynku.

Tymczasem eksperci wskazują, że statystyki dotyczące rynku Catalyst mogłyby być lepsze. Wyzwaniem cały czas pozostają chociażby regulacje, których w ostatnich latach wciąż przybywa. Ich główną ideą jest ochrona inwestorów indywidualnych, ale eksperci wskazują, że część z nich jest zbyt szczegółowa i niepotrzebna, a dodatkowo wykraczają one poza wymogi, które narzuca nam europejski regulator. Eksperci wskazują jednak też, że inwestorzy powinni dostać odpowiednie narzędzia do tego, by łatwiej oceniać im było ryzyko kredytowe na rynku długu.

Pomysły rynkowe

Jednym z pomysłów, który mógłby pomóc rynkowi, jest chociażby upowszechnienie ratingów. – Wyposażmy emitentów i emisje w ratingi. Ocena ryzyka powinna być łatwiejsza. Rynek obligacji trzeba odczarować. Trzeba uświadomić inwestorom, że on istnieje. Pokażmy, że oprócz zakupu nieruchomości można kupić też obligacje deweloperów. Duże redukcje w emisjach publicznych świadczą, że już teraz część inwestorów faktycznie wykorzystuje obligacje do lokowania kapitału – podkreślał Andrzej Bebłociński z Trigon DM.

– Przez ostatnie lata rynek Catalyst był zaniedbany, również przez GPW. On się jednak rozwinął, ale na pewno nie tak, jak byśmy chcieli. Nastąpiła duża profesjonalizacja domów maklerskich. Profesjonalizacja powoduje zaś, że rośnie także bezpieczeństwo. Analiza kredytowa jest szczególnie istotna dla inwestorów indywidualnych. My przywiązujemy do tego bardzo dużą wagę. Tak naprawdę nie kończymy pracy wraz z końcem emisji, ale kiedy papiery zapadają. Trzeba jednak na bieżąco monitorować to, co się dzieje w spółce. Bezpośrednie inwestowanie w obligacje korporacyjne też powinno dotyczyć przede wszystkim inwestorów zamożnych. Aby zachować bezpieczny portfel, trzeba go dobrze zdywersyfikować. Ważne jest też, aby następowała profesjonalizacja emitentów. Poświęcamy dużo pracy, aby poprawić raporty i komunikację spółek z rynkiem – wskazywał Marcin Dąbek, członek zarządu domu maklerskiego Michael/Strom.

Na liście wyzwań jest też płynność. Ta co prawda się poprawiła w ostatnich latach, ale tutaj wciąż jest wiele do zrobienia. Kluczową kwestią jest więc pojawienie się nowych animatorów i market makerów (dzisiaj za płynność na rynku Catalyst odpowiada w zasadzie jedynie bank PKO BP). – To oczywiście kosztuje, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że tanio i dobrze się wyklucza – podkreślał Piotr Wochniak z Banku Pekao.

Eksperci wskazywali także, że GPW, ale także i KPDW do wykonania mają inną pracę. Ich zdaniem można znacząco przyspieszyć rejestrację papierów dłużnych, tak by cały proces z tym związany zamykał się w ciągu kilku dni, a nie kilku tygodni.

Obligacje
Rośnie zadłużenie deweloperów komercyjnych
Obligacje
Drugi szturm Buffetta na japońskie wyspy
Obligacje
15 lat Catalystu. Co dalej?
Obligacje
Mistrzostwo świata! Najbardziej ryzykowne obligacje dały zarobić krocie
Obligacje
Tylko pozorne rekordy sprzedaży obligacji oszczędnościowych
Obligacje
Prospektowa emisja obligacji Olivia Fin