Styczniowa inflacja okazała się niższa, niż oczekiwała część analityków. Odczyt na poziomie 17,2 proc. był wyższy niż w grudniu, ale niższy niż październikowe 17,9 proc. Mimo powrotu wyższych stawek VAT i wzrostu cen detalicznych energii rekord nie został pobity i wzrosły szanse, że szczyt inflacji wypadnie poniżej 20 proc. Rewizja koszyka dla danych za styczeń i odczyt lutowy mogą być jeszcze wyższe, ale dynamika cen, zgodnie z oczekiwaniami wytraca prędkość i kolejne kwartały powinny przynieść jej wyraźny spadek. Jak oczekuje prezes NBP, być może nawet w okolice 6 proc. pod koniec roku. Taki obraz tchnął nowe życie w krajowe obligacje skarbowe. Perspektywa materializacji scenariusza rysowanego przez bank centralny przesunęła rentowności nawet o 20 pkt baz. w dół. W trakcie dnia entuzjazm nieco przygasł, ale wzrosty wycen były nadal solidne.

Co ważne, ten ruch pozytywnie zweryfikował istotne techniczne poziomy wyznaczone dla pięcio- i dziesięciolatek w okolicy 6,20 proc. Przed godziną 16 papiery PS0425 wyceniano stopą 6,15 proc., seria WS0428 oferowała 6,10 proc., a DS0432 6,09 proc. To mniej niż we wtorek, nadal jednak więcej niż tydzień temu. Szkodzi obraz na rynkach bazowych, bo tam walka z inflacją nadal nie jest zakończona. Szokująco dobre dane z amerykańskiego rynku pracy i słabszy niż oczekiwano spadek inflacji zwiększyły ryzyko, że lądowanie amerykańskiej gospodarki może być zbyt miękkie, by poradzić sobie z rozpędzonym wzrostem cen.