Reklama

Ubywa lokat terminowych, Polacy szukają alternatywy

Posiadanie jakichkolwiek oszczędności deklaruje 68 proc. Polaków. Większość z nich nie wie jednak, jak dobrze zainwestować wolne środki.

Aktualizacja: 26.10.2017 08:43 Publikacja: 26.10.2017 06:04

Ubywa lokat terminowych, Polacy szukają alternatywy

Foto: AdobeStock

Zdecydowana większość Polaków inwestowałaby częściej, gdyby znała odpowiedni sposób. Lokaty i rachunki oszczędnościowe, jako tradycyjne formy pomnażania gotówki, już od dawna dają niewielkie zyski, a biorąc pod uwagę inflację, wiele z nich przynosi wręcz stratę.

Na czarną godzinę

Z badań Fundacji Kronenberga wynika, że w ciągu dekady grupa Polaków oszczędzających regularnie podwoiła się – z 7 proc. do 16 proc. Jednak są to gotówka ewentualnie ROR lub rachunek oszczędnościowy – według danych OECD te formy wiodą prym jako sposób lokowania kapitału, a ich udział dla Polski oscyluje w granicach 50 proc. Taki dobór narzędzi finansowych jest ewidentną konsekwencją braku konkretnych celów w strategii oszczędzania – od lat systematycznie rośnie odsetek tych, którzy deklarują oszczędzanie jako sposób na zabezpieczenie się na tzw. czarną godzinę. W 2013 roku było to 26 proc., w obecnym już 35 proc.

Lokat coraz mniej

Z badania „Finansowy barometr ING" wynika, że 68 proc. Polaków deklaruje posiadanie jakichkolwiek oszczędności. To o 24 pkt proc. więcej niż rok wcześniej. Tym samym odsetek oszczędzających w Polsce osiągnął przeciętny poziom w Europie. W poprzednich latach mieliśmy do czynienia z 10–15--proc. luką.

Ale w bankach tych oszczędności coraz mniej. Dokładnie biorąc, maleje wartość depozytów terminowych. Jak bowiem wynika z danych NBP, zgromadzone w bankach środki gospodarstw domowych wzrosły we wrześniu o 1,1 mld zł, do 724,8 mld zł. Ten wzrost dotyczył jednak wyłącznie rachunków bieżących. Wartość depozytów terminowych zmalała o 0,4 mld zł i był to już dziewiąty z rzędu spadek. Od początku roku wartość lokat terminowych zmniejszyła się o 19,1 mld zł, czyli około 6 proc.

Popularne obligacje

Gdzie zatem trafiają pieniądze? Rosnąca wartość gotówki w obiegu może świadczyć, że coraz więcej jest „skarpet". Ale nie tylko. We wrześniu Polacy kupili obligacje skarbowe za 466 mln zł. Od początku roku wydali na ten cel już ponad 4,5 mld zł. – Jest już pewne, że ubiegłoroczny wysoki poziom zostanie wyraźnie przekroczony – podkreśla Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker. To, czy padnie rekord z 2008 r., zależeć będzie od powodzenia papierów trzymiesięcznych, których sprzedaż ruszyła w październiku.

Reklama
Reklama

Choć obligacje skarbowe pod względem popularności wyraźnie ustępują nieruchomościom, to jednak wzmożone zainteresowanie nimi utrzymuje się już drugi rok z rzędu. – To efekt spadającego oprocentowania lokat bankowych, wobec którego wysokość odsetek od obligacji może być przez najbardziej konserwatywnie nastawionych posiadaczy oszczędności uznana za atrakcyjną. Co prawda nasilająca się inflacja powoduje, że po odliczeniu podatku od dochodów kapitałowych obligacje skarbowe już nie zapewniają ochrony kapitału przed utratą jego realnej wartości, ale dla pragnących za wszelką cenę uniknąć ryzyka stanowią jakąś alternatywę – tłumaczy Przasnyski.

Firmowe papiery

Foto: GG Parkiet

Nieruchomości, obligacje skarbowe. Co jeszcze polecają specjaliści jako alternatywę dla nieopłacalnych lokat bankowych? Według ekspertów Związku Firm Pośrednictwa Finansowego taką alternatywą może być inwestowanie w obligacje korporacyjne. To rodzaj papierów wartościowych emitowanych przez przedsiębiorstwa. W ten sposób firmy (emitenci) zyskują kapitał potrzebny np. na rozwój swojej działalności. Później, zwykle co trzy lub sześć miesięcy, wypłacają odsetki, których wysokość zależy od wielkości i kondycji firmy (im większa, tym niższe oprocentowanie) oraz okresu spłaty (im dłuższy, tym wyższe). Na ogół odsetki są istotnie wyższe od oferowanych na bankowych lokatach. Dla przykładu oferowane niedawno obligacje Orlenu miały oprocentowanie 2,81 proc., a trwająca emisja obligacji MCI daje 5,3 proc. Spłata następuje po określonym z góry czasie. Zwykle jest to od roku do pięciu lat. Z inwestycji często można jednak wycofać się wcześniej, sprzedając obligację przed terminem.

– Warto jednak pamiętać, że obligacja to nie lokata. Jeśli emitent zbankrutuje, to możemy nie odzyskać części lub nawet całości zainwestowanych oszczędności. Dlatego należy się wprawdzie kierować wysokością oprocentowania, ale również dokładnie zapoznać z kondycją firmy, której chcemy pożyczyć pieniądze, oraz zwrócić uwagę, czym obligacje są zabezpieczone. Lepiej wybierać obligacje takich firm, które działają na rynku od lat i przynoszą zyski – podkreśla Bartłomiej Marzec, ekspert ZFPF z Open Finance.

Lokaty
W czerwcu Polacy rezygnowali z lokat, bo zyski z nich są symboliczne
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Lokaty
Marcowe spotkanie RPP szansą deponentów na wyższe stopy?
Lokaty
Inflacja idzie w górę, deponenci tracą realnie coraz więcej
Lokaty
Szybki koniec wojny o lokaty?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Lokaty
Jeszcze nie nadszedł czas boomu na lokowanie w bankach
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama