Wypłata tak niskich odsetek wynika m.in. z faktu, że 78 proc. środków klientów indywidualnych utrzymywana jest na kontach, których średnie oprocentowanie spadło do zaledwie 0,04 proc. (średnia dla ROR i kont oszczędnościowych). Jest jednak również druga strona medalu – dzięki temu tanieją kredyty. Expander zwraca uwagę, że w listopadzie rekordowo niskie oprocentowanie odnotowano dla kredytów hipotecznych, konsumpcyjnych, tzw. pozostałych kredytów dla gospodarstw domowych oraz kredytów dla przedsiębiorstw niefinansowych.
Hipoteka na 0 proc.
W Danii jeden z banków oferuje obecnie kredyty hipoteczne z oprocentowaniem 0 proc. Co ważne, jest to oprocentowanie stałe na okres 20 lat. – Jest to możliwe, ponieważ bank pozyskuje finansowanie poprzez listy zastawne, których oprocentowanie również wynosi 0 proc. Skoro bank dostaje pieniądze za darmo, to sam może je pożyczać bez naliczania odsetek. Oczywiście na czymś musi zarabiać. Może to jednak robić poprzez prowizje czy produkty powiązane z kredytem – tłumaczy Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
W Polsce oprocentowanie kredytów również spada. W listopadzie najniższe stawki w historii odnotowały niemal wszystkie ich typy – kredyty hipoteczne (2,89 proc.), konsumpcyjne (6,13 proc.), tzw. pozostałe kredyty dla gospodarstw domowych (3,76 proc.) oraz kredyty dla przedsiębiorstw niefinansowych (2,1 proc.). To również efekt tego, że banki „dostają" pieniądze niemal za darmo.
Najmniej w historii
To zasługa klientów, którzy uciekają od lokat terminowych. Drastycznie spadła zarówno ulokowana na nich kwota (o 75 mld zł od stycznia 2020 r.), jak i średnie oprocentowanie (z 1,42 proc. w styczniu do 0,58 proc. w listopadzie).