Reklama

Piotr Kuczyński, DI Xelion: Kryptowaluty to handel wiatrem

– W tej chwili około 10 firm z sektora AI odpowiada za ponad 30 proc. indeksu S&P 500, sama Nvidia to ponad 7 proc. Jeżeli osłabną nadzieje na potężne zyski tych firm, to natychmiast odbije się na indeksach i zrobi się z tego bessa – mówi Piotr Kuczyński, ekonomista DI Xelion.

Publikacja: 24.11.2025 18:10

Piotr Kuczyński, ekonomista DI Xelion

Piotr Kuczyński, ekonomista DI Xelion

Foto: parkiet.tv

Plan pokojowy dla Ukrainy wymyślony przez Stany Zjednoczone Europa nazywa planem kapitulacji. Politycy wytykają, że jego założenia są zgodne z postulatami Rosji. Jak pan ocenia plan Donalda Trumpa i jego szanse na sukces?

Po pierwsze, nie wiadomo, czy to jest plan Trumpa, bo pan Trump następnego dnia po tych pogłoskach zaczął mówić, że to nie ten plan i że on może ulec zmianie. Następnie Marco Rubio, sekretarz skarbu, musiał walczyć z republikanami z własnej partii, którzy mówili, że to plan rosyjski. Nie wiadomo więc dziś, czyj to dokładnie plan. Słyszałem jednak w radiu publicystów, którzy oceniali, że ten plan był pisany alfabetem rosyjskim. Nie ulega wątpliwości, że ten plan jest absolutnie nie do przyjęcia dla Ukrainy i dla Unii Europejskiej. Jednak „Wall Street Journal” informował o entuzjazmie Amerykanów, którzy chcieliby szybko ten plan wdrożyć. Gdyby jakiś pokój zapanował, nawet zawieszenie broni na Ukrainie, to nie ulega wątpliwości, że pomogłoby to zarówno GPW, jak i polskiemu złotemu.

Reklama
Reklama

Ten plan jest niepokojący, bo zakłada przejęcie Donbasu przez Rosję, ograniczenie armii ukraińskiej do 600 tys. żołnierzy oraz gwarancję niewstąpienia Ukrainy do NATO. To zaś nie gwarantuje trwałości pokoju.

Ten plan na pewno nie jest ostateczny. Przypomnę akronim „TACO”, czyli „Trump always chickens out”, czyli „Trump zawsze na końcu się cofa”. W tej chwili wszyscy próbują dyskutować nad nim, co niestety wygląda niepoważnie ze strony Unii Europejskiej. Uważam, że Unia powinna była pierwsza wyjść ze swoim planem. Rozmowy ukraińsko-amerykańskie były, jak czytam, ukierunkowane i pełne szacunku, nikt nie wie, co to znaczy. Nikt także nie wie, na co ostatecznie zdecyduje się Trump, który chciał narzucić Ukrainie ultimatum, by przyjęła ten plan do czwartku. Jednak w czwartek w USA jest Święto Dziękczynienia, do tego dnia nie uda się zrobić czegokolwiek. Oczywiście UE chce ustalić w tym planie, że Ukraina będzie mogła wstąpić do NATO, a Rosja na pewno nie będzie chciała tego przyjąć. Przypomnę, że Trump ma dwa cele – albo Pokojowa Nagroda Nobla, czyli zakończenie wojny w Ukrainie, albo pozostawienie Europy samej z wojną. Obawiam się, że Stany mogą się z tego wyłączyć i to jest wersja optymistyczna, bo wersja pesymistyczna zakłada dodatkowo nawiązanie z Rosją normalnych kontaktów biznesowych. Nie wierzę, że sankcje amerykańskie zmuszą Putina do tego, żeby zawarł niekorzystny dla siebie pokój.

Według sondażu Reutera Donald Trump ma 38 proc. poparcia, najmniej od początku kadencji. Scott Bessent poinformował w ten weekend, że straty z „zamknięcia rządu” sięgnęły 11 mld USD, a sektory gospodarki zależne od stóp procentowych są w recesji, m.in. budownictwo mieszkaniowe.

Te 11 mld USD strat z powodu zamknięcia rządu przez 43 dni nic zupełnie nie znaczą, ponieważ nikną przy długu USA, który wynosi 48 bilionów USD. Scott Bessent przekazuje słowa Trumpa i w grzeczniejszy sposób mówi, że chciałby niższych stóp procentowych, bo część gospodarki już cierpi, bardzo źle wygląda rynek domów w USA. Tam już 53 proc. nieruchomości mieszkalnych traci na wartości, zwiększa się liczba przejmowania przez banki domów ludzi, którzy mają problemy ze spłatą kredytu. Więc w tle dzieje się coś niedobrego i rzeczywiście jakieś obniżki stóp by się przydały. Według portalu RealClearPolitics, który wyciąga średnią z kilkunastu sondaży, 54 proc. osób nie popiera Trumpa, a 42 popiera. To wręcz policzek. Tu przychodzi na myśl film „Fakty i akty”, jeżeli chce się poprawić sytuację rządzących, warto wywołać jakąś małą wojnę lub rzucić kontrowersyjny plan. Właśnie obserwujemy, że w Wenezueli szykuje się coś niedobrego. Dlatego być może zamysł jest taki, że wszyscy będą mówili o tym planie, a nie o aktach Epsteina, które właśnie mają zostać odtajnione.

Jak pan ocenia sytuację związaną z AI na giełdzie? Pojawiają się sprzeczne sygnały, że firmy związane z AI ciągną amerykańską giełdę. Inni ostrzegają, że ta bańka pęknie.

W tej chwili około 10 firm z sektora AI odpowiada za ponad 30 proc. indeksu S&P 500, sama Nvidia to ponad 7 proc. Jeżeli osłabną nadzieje na potężne zyski tych firm, to natychmiast odbije się na indeksach i zrobi się z tego bessa. Dlatego ta koncentracja jest bardzo groźna. Część analityków zgadza się, że bańka jest budowana, ale nawet jeśli ona pęknie, to AI z nami zostanie, te spółki będą nadal przynosiły zyski. Pytanie, czy takie, jakich oczekują inwestorzy, bo na razie te spółki przeznaczają potężne pieniądze na inwestycje, które mają im przynieść w przyszłości potężne zyski, a to na razie z ich modelu biznesowego nie wynika. Dlatego ta korekta może być poważniejsza niż do tej pory, na razie to Nasdaq stracił około 7 proc. Szefowie Morgan Stanley i Goldman Sachs spodziewają się 10-20-proc. korekty. Jednak ten okres roku nie uzasadnia korekty, bo indeksy w końcu roku mają zwyczaj rosnąć. A po drugie, John Williams w piątek dał nadzieję, że będzie obniżka stóp 10 grudnia, więc jest pod co grać.

Reklama
Reklama

Bitcoin w 1,5 miesiąca stracił jedną trzecią wartości. Złoto jest w korekcie. Czy to jest zły czas dla spokojnych przystani?

Bitcoinowi i innym kryptowalutom daleko jest do bezpiecznej przystani. Ja uważam, że kryptowaluty są warte fundamentalnie zero, to jest handel wiatrem, dlatego że fundamentalnie akcje mają uzasadnienie w zyskach spółek, waluty mają uzasadnienie w swoich gospodarkach. Gdy wejdą komputery kwantowe, to się okaże, że kryptowaluty będą warte zero. Ja obserwuję bitcoina, ponieważ on oddaje nastroje na rynku, wzrosty cen wskazują na apetyt na ryzyko. Niektórzy twierdzą, że korekta Nasdaqa była spowodowana przez gwałtowne straty bitcoina. Ja tego nie wykluczam. Złoto natomiast jest w ciekawym momencie, po tym rekordzie, 4380 USD za uncję, utworzyło podwójny szczyt, który zapowiada spadki, które nastąpiły. Na poziomie 3900 USD złoto utworzyło podwójne dno, czyli zapowiedź wzrostów. I teraz jest walka, albo będziemy mieć dalszą korektę, albo złoto będzie drożało. Uważam, że w przyszłym roku złoto będzie drożało.

Kryptowaluty
Wyprzedaż bitcoina jest oznaką szerszego niepokoju na rynkach globalnych
Kryptowaluty
Bitcoin nurkuje poniżej 90 tys. dol. Ekstremalny strach ogarnął rynek
Kryptowaluty
Trend wzrostowy na rynku kryptowalut trzeszczy w posadach
Kryptowaluty
Narodowy Bank Czech inwestuje w bitcoina. Pierwszy taki zakup w historii
Kryptowaluty
Stablecoiny to rewolucja w finansach
Kryptowaluty
Jak można zarabiać na emitowaniu stablecoinów?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama