Kurs bitcoina przekroczył poziom 47 tys. USD i stał się najwyższy od kwietnia 2022 r. We wtorek po południu wrócił on w okolice 46,5 tys. USD. Inwestorzy z optymizmem czekali na decyzję amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) w sprawie ETF (funduszów notowanych na giełdzie) opartych na bitcoinie. SEC miał w środę zdecydować w sprawie co najmniej jednego ETF – Ark 21Shares, ale powszechnie spodziewano się, że wyda decyzje w sprawie co najmniej kilku z nich. W poniedziałek BlackRock, Grayscale i kilku innych potencjalnych emitentów bitcoinowych ETF składało ostatnie poprawki do swoich wniosków, obejmujące głównie kwestię opłat od klientów.
Lepszy instrument
– Zatwierdzenie ETF-ów jest nieuniknione. Nie ma nawet o czym debatować. To będzie wielki krok nie tylko dla bitcoina, ale również ogólnie dla branży finansowej – stwierdził w rozmowie z CNBC Jay Clayton, były przewodniczący SEC. Gdy kierował on tą instytucją, jego nastawienie wobec kryptowalut było dosyć sceptyczne. Teraz jednak widzi on w bitcoinowych ETF-ach szansę dla rynku.
Bitcoinowe ETF mogą przyciągać pieniądze zarówno wielkich inwestorów instytucjonalnych, jak również inwestorów detalicznych. Pozwolą im na dostęp do rynku wirtualnych walut bez konieczności obsługi portfeli kryptowalutowych. O ile na giełdach w USA istnieją instrumenty oparte na kontraktach terminowych na bitcoina, o tyle nowe ETF-y mają śledzić jego notowania z rynku spotowego.
– W optymalnym scenariuszu bezpośrednie inwestycje w bitcoina współistniałyby z tradycyjnymi instrumentami, umożliwiając zróżnicowane strategie i zaspokajając różne potrzeby inwestorów. Inwestorzy detaliczni nadal mogliby korzystać z fizycznego bitcoina, natomiast inwestorzy instytucjonalni, którzy nie mogą inwestować na rynkach nieregulowanych, z giełdowego funduszu ETF – wyjaśnia Katarzyna Wabik, menedżer krajowa w Binance Poland.