Prawie o 23 proc. podrożała najważniejsza z kryptowalut od weekendu, w czasie którego amerykańskie władze podjęły działania mające na celu ustabilizowanie sytuacji w sektorze bankowym. Za sprawą kłopotów trzech banków – SVB, Silvergate oraz Signature – z których wszystkie są przyjazne dla branży kryptowalutowej, wcześniej bitcoin mocno tracił.
Czytaj więcej
Po półtorej dekady wyjątkowo niskich stóp procentowych inwestorzy muszą zderzyć się z powrotem do rzeczywistości – twierdzi Nassim Taleb, autor książki „Czarny Łabędź”.
Jak upadek SVB wpłynął na kryptowaluty?
Jednak jego kurs wrócił do pułapu sprzed wyprzedaży, chwilowo nawet wychodząc najwyżej od trzech miesięcy. Zwyżki w dużym stopniu napędzało zamykanie pozycji obliczonych na dalszą przecenę – jak wynika z danych firmy Coinglass, tylko w 24 godziny zamknięto tzw. „shorty” na kwotę 230 mln dol.
- Choć nad Doliną Krzemową zbierają się ciemne chmury, to bitcoin przeżywa boom. Kryptowaluty kontynuują swój imponujący rajd, bo tradycyjne banki mają problemy z utrzymaniem zaufania klientów – komentuje w wypowiedzi dla agencji Bloomberg Fiona Cincotta, analityczka firmy brokerskiej City Index.
Czytaj więcej
Kolejną poważną wpadkę zaliczyły agencje ratingowe przy okazji kryzysu wokół SVB. Mierzące się z krytyką co najmniej od czasu kryzysu finansowego sprzed 15 lat instytucje zupełnie nie przewidziały upadku banku.
Dla poprawy nastawienia kluczowe było jednak objęcie depozytów we wszystkich trzech upadłych – a przecież mających powiązania z branżą kryptowalutową – bankach pełnymi gwarancjami. Zdaniem zwolenników aktywów cyfrowych ich notowaniom pomogły też dane o lutowym przyspieszeniu w USA inflacji, przed którą miałyby być one dobrym zabezpieczeniem.
- Jeśli kurs bitcoina utrzyma się powyżej 25 tys. dol., to kolejnymi przystankami powinny być 28 tys. i 30 tys. – przewiduje w rozmowie z Bloombergiem Hayden Hughes, współzałożyciel platformy inwestycji społecznościowych Alpha Impact.