Kurs bitcoina sięgnął 11 tys. USD, czyli najwyższego poziomu od marca 2018 r. Jest wciąż niemal o 50 proc. niżej niż w szczycie z grudnia 2017 r., ale i tak dał zarobić w tym roku krocie. W ciągu miesiąca zyskał 35 proc. wobec dolara, a od początku roku prawie 190 proc. Zyskuje też wiele innych kryptowalut. Niektóre z nich dużo mocniej od bitcoina. Np. litecoin zdrożał od początku roku prawie o 340 proc., a binance coin blisko o 520 proc. Czy to początek zwyżek ku nowym szczytom, czy też oznaka narastania kolejnej bańki?
– Na większości rynków, by potwierdzić wybicie, potrzebny jest nowy szczyt. Ale gdy kurs bitcoina znajduje się na poziomie, powyżej którego był jedynie przez 3 proc. swojej historii, to oznacza, że nowy szczyt jest bliski. Poziom 10 tys. USD jest granicą, przy której zaczyna się FOMO (czyli obawa przed tym, że spóźnimy się na dalsze zwyżki – red.) – twierdzi Thomas Lee, współzałożyciel firmy Fundstrat Global.
– Bitcoin zyskał od grudniowego dołka 250 proc. Gdyby wzrósł o dalsze 250 proc., to jego cena sięgnęłaby 38,5 tys. USD. Oczywiście dawne zachowanie kursu nie sugeruje przyszłych wyników – wskazuje Alex Krueger, analityk Bitwise Asset Management.
Ostra zwyżka kursów kryptowalut może być związana zarówno z ogłoszeniem przez Facebooka planów stworzenia kryptowaluty libra, jak i zmianą oczekiwań co do polityki pieniężnej w USA i strefie euro. Perspektywa powrotu do polityki taniego pieniądza może skłaniać inwestorów do lokowania kapitału nie tylko w akcje, obligacje i złoto, ale również w wirtualne waluty.