Gdyby inwestorzy uwierzyli w poprawę w przemyśle i (szczególnie) na rynku
nieruchomości, to spadłoby prawdopodobieństwo obniżek stóp procentowych i
rentowność poszłaby w drugą stronę. Stało się odwrotnie.
Dla GPW wydarzenia w USA nie wskażą wyraźnego kierunku, tym bardziej, że bez
większych zmian sesje przetrwał także rynek surowców. Miedź wprawdzie
wzrosła ponad 3%, ale to poziomy notowane już w czasie trwania sesji w
Warszawie. Ropa po gwałtownym spadku poniżej 57 USD odrobiła już całe
straty. Światowe rynki wschodzące też skończyły sesję kosmetycznymi
zmianami. Wprawdzie wczorajsza sesja może niektórym sugerować, że GPW
utraciła korelację z resztą świata, ale takie odchylenia (mocny spadek GPW
przy rekordach na emerging markets) możliwy jest tylko w krótkim terminie.
Co do dzisiejszych prognoz, to już wczoraj na koniec sesji pisałem, że rynek
zależny jest teraz od kilku największych inwestorów i prognozować przebiegu
kolejnej sesji nie należy. Dziś zetrą się dwa obozy. Pesymiści będą mieli
argument w postaci wczorajszej słabości rynku. Kontynuacja spadku i
pogłębienie poniedziałkowego dołka może bardzo wystraszyć inwestorów. Z
kolei optymiści będą kupować pod odreagowanie wczorajszej przeceny, która
odbywała się zarówno w kiepskim stylu (znowu niskie obroty i spadek
wynikający głównie z odstawienia popytu i koszyków, a nie z