Próby powrotu były nieskuteczne i kontrakty powoli osuwały się coraz niżej. Krótko po otwarciu kasowego wyprzedaż przybrała na sile i w efekcie rynek znalazł się w pobliżu wsparcia w strefie 3469-3473 pkt. Popyt nie dopuścił jednak do przebicia i tuż powyżej przystąpił do odrabiania strat. Kontrakty pięły się systematycznie coraz wyżej, a zaraz po południu wróciły na plus. Poprzednie zamkniecie stało się krótko potem skuteczną zaporą dla prób spadkowych. Po krótkiej stabilizacji rynek powrócił do wzrostów i po krótkiej walce sforsowany został ważny opór na 3524 pkt. Zmotywowane tym sukcesem byki zaatakowały następnie czwartkowe maksimum na 3538 pkt. Po jego naruszeniu pojawiła się jednak aktywniejsza podaż doprowadzając najpierw do zatrzymania zwyżki, a potem do osłabienia. Już do końca dnia kontrakty słabły niwelując wcześniejszy wzrost. W końcówce kurs zbliżył się nawet do poziomu odniesienia, ale nie został on przebity i notowania zakończyły się lekką zwyżką.
Powstała na wykresie świeca z długimi cieniami i praktycznie bez korpusu świadczy o niezdecydowaniu, ale nie to zasadniczo sytuacja, która jest dość dobra dla popytu. Po raz kolejny nie zdołał on wprawdzie sforsować ważnego oporu znajdującego się na 3524 pkt., jednak nie cofnął się też głębiej i pozycja dla kolejnych testów powyższej granicy jest dobra. Bariera ta jest o tyle ważna, że stanowi ostatnią mocniejszą zaporę przed szczytami trendu wzrostowego z początku lutego. Po piątkowej sesji poprawił się układ wskaźników. Do obszaru wykupienia wszedł już Stochastic, a CCI zbliża się do niego. Nie są to jednak wystarczające przesłanki by mówić o zbliżającym się wyraźniejszym odreagowaniu, tym bardziej, że kierunek z ostatnich dni potwierdzają inne indykatory. Pozytywnie zachował się MACD, który pokonał z dołu średnią. Również ROC jest blisko linii równowagi i już dziś powinien ją testować. Powyższe przesłanki nie tylko sugerują więc kolejne próby sforsowania 3524 pkt., ale też dają spore szanse, że okażą się one skuteczne. Z większą podażą trzeba się natomiast liczyć w okolicach lutowych szczytów w przedziale 3571-3592 pkt. Powrót do trendu wzrostowego nie jest więc w najbliższym czasie przesądzony, choć nie ma też mocniejszych argumentów przemawiających za większą przeceną.