Otwarcie wypadło na plusie, ale próba kontynuacji wzrostów nie potrwała długo i już po kilku minutach została zatrzymana. Po lekkim cofnięciu kontrakty ustabilizowały się, jednak zaraz po rozpoczęciu kasowego mocniej zaatakowała podaż. Bez większych problemów pokonany został poziom odniesienia, a spadek dotarł w pobliże 3200 pkt. Nie udało się jednak przełamać tej granicy, gdyż tuż powyżej doszło do odbicia. Początkowo wystarczającą zaporą dla wyżki stało się poprzednie zamknięcie, ale też próba poprawienia poprzedniego minimum skończyła się niepowodzeniem. Kolejny wzrost przyniósł powrót na plus, jednak tez skończył się stosunkowo szybko i na rynku zapanowała stabilizacja. Pod koniec pierwszej połowy notowań znów inicjatywę przejęła podaż, a efektem było powrót w pobliże wcześniejszych dołków. Znów jednak nie udało się ich poprawić, a po skutecznej obronie popyt zaczął ciągnąć rynek do góry. Z przerwami na ruchy spadkowe, które jednak miały jedynie korekcyjny charakter wzrost utrzymywał się przez większość pozostałej części sesji. W końcówce miał miejsce nieco mocniejszy spadek, ale w ostatnich minutach został on w większości zniwelowany.
Piątkowa sesja nie wniosła większych zmian sytuacji. Ostatnie dwie świece potwierdzają pewne niezdecydowanie, które p[o serii mocnych spadków może zapowiadać odbicie, ale jak na razie nie ma większych powodów by traktować je inaczej niż jako techniczną korektę. Większość przesłanek przemawia bowiem na korzyść podaży. Rynek jest mocno wyprzedany, a niektóre z szybkich oscylatorów jak CCI i Stochastic zmieniły kierunek na wzrostowy jednak nie jest to jeszcze wystarczający argument by spodziewać się większej poprawy w najbliższym czasie. Dopiero przełamanie istotnych oporów może dać impuls dla większego ożywienia popytu. Pierwszym z tych ograniczeń jest niewielka luka bessy w przedziale 3302-3306 pkt., jednak kluczowa bariera czeka wyżej jest nią strefa 3360-3365 pkt. wyznaczona przez dno poprzedniej fali spadkowej z 12 lutego oraz przebitą linię trendu wzrostowego z czerwca ub.r. szanse na przełamanie tego oporu w perspektywie kolejnych kilku sesji są niezbyt duże. ROC utworzył dno, ale jest ono niewielkie, a MACD kontynuuje spadki poniżej linii równowagi. Nie można wykluczyć, że najbliższe dni przyniosą dalszą stabilizację, bo na większą poprawę jak na razie niewiele wskazuje. Wsparciem powinno być minimum na 3188 pkt. oraz strefa 3161-3179 pkt.