W zasadzie ciężko się tu doszukiwać jakiekolwiek fundamentalnej przesłanki, bowiem kalendarz danych makroekonomicznych w tych dniach jest bardzo ubogi, natomiast wczoraj nie pojawiły się w zasadzie żadne, ważniejsze publikacje. Główną kwestią na rynku jest utrzymywany od dłuższego czasu negatywny sentyment do amerykańskiej waluty, co z kolei odzwierciedlone było także sytuacją techniczną, która na większości par sprzyjała posiadaczom krótkich pozycji w dolarze. W zasadzie można powiedzieć, że wczorajsze osłabienie dolara było wynikiem przede wszystkim sytuacji technicznej. Nieco pomagała tu też drożejąca ropa oraz spadek rentowności na amerykańskim rynku długu (wzrost cen obligacji).
Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, to sytuacja jest w zasadzie prosta, czyli jesteśmy mniej więcej w takim samej sytuacji, jak wczoraj, czyli bez wyraźnych impulsów fundamentalnych (dzisiaj nie ma żadnych danych z rynku amerykańskiego oprócz mało znaczących zmian zapasów paliw) i z negatywnym sentymentem do amerykańskiej waluty. Jedyną różnicą może być jedynie to, że mogą się pojawić jakieś chęci do realizacji szybkich zysków z krótkich pozycji w dolarze. Docelowa wymowa rynku jednak się nie zmienia.
Jeśli natomiast chodzi o sytuację techniczną, to na wykresach za sprawą wczorajszego, dosyć sporego ruchu pojawiły się już pewne zmiany. Na parach europejskich (EUR/USD GBP/USD USD/CHF) posiadacze krótkich pozycji w dolarze po raz kolejny pokazali, że mają tu sporo do powiedzenia. Dolar najsłabiej wyglądał względem euro i funta. Podaży udało się tu doprowadzić jedynie do utworzenia konsolidacji przy maksimach poprzedniego impulsu deprecjonującego amerykańską walutę, co oczywiście przez cały czas faworyzowało realizację wariantu wyznaczenia kolejnej fali wzrostowej na tych parach i wczorajszy ruch był po prostu wybiciem z tych konsolidacji górą. Nieco bardziej wyraźna korekta miała jedynie miejsce względem franka szwajcarskiego, na którym jednak również słabość dolara była wczoraj doskonale widoczna i także tutaj udało się sprzedającym poprawić dołki z początku tygodnia. Jak na razie więc krótkoterminowy trend wciąż jest obowiązujący. Zawirowania na rynku amerykańskiej waluty znalazły swoje przełożenie także na dolarjenie (USD/JPY EUR/JPY), gdzie w końcówce europejskiej sesji podaż zaatakowała wsparcie w rejonie 122,00, gdzie zlokalizowane były nie tylko dołki z przełomu czerwca i początku lipca, ale i również średnioterminowa linia trendu wzrostowego. Należałoby więc zakładać, że w przypadku wyraźnego zejścia poniżej bariery 121,50 - 122,00 ma tu szansę zagościć korekta poważniejszych rozmiarów.
Wczorajszy dzień przebiegał za to bardzo spokojnie na parach złotowych (USD/PLN EUR/PLN PLN BASKET GBP/PLN CHF/PLN). Na złotego nie podziałały specjalnie nawet zawirowania polityczne. Od rana złoty nieznacznie tracił na większości par, czemu sprzyjała m.in obecność wspominanych wielokrotnie, kluczowych obecnie wsparć w postaci majowych dołków. Popołudniowa fala osłabienia dolara na głównych parach spowodowała jednak, że krajowa waluta ponownie zaczęła się umacniać (oczywiście w największej mierze względem dolara) i w rezultacie wtorek zakończył się ponownie w pobliżu majowych dołków. Takie kolejne ataki na wsparcie przez cały czas zwiększają tu ryzyko ich przełamania, co z kolei winno się przełożyć na przyspieszenie dynamiki wzrostu wartości krajowej waluty w krótkim terminie.
Tomasz Gessner