Okazało się bowiem, że bilans handlu zagranicznego był dokładnie taki, jakiego się spodziewano, czyli deficyt wyniósł w maju 60 mld USD. Także dane o tygodniowej ilości nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych niczego nie zdołały zmienić, bowiem ich odczyt również był mniej więcej zbliżony do prognoz (308k vs 315k). Europejskiej walucie nieznacznie mogły z kolei pomóc przedpołudniowe zrewidowane dane na temat dynamiki PKB w I kwartale, który ostatecznie okazał się nieznacznie wyższy od oczekiwań.
Ten tydzień zakończymy jeszcze danymi o sprzedaży detalicznej w USA w czerwcu (prog. bez zmian) oraz sprzedaży bez udziału samochodów (prog. 0,2%). Oprócz tych danych opublikowane zostaną jeszcze ceny w eksporcie i imporcie, indeks nastrojów Michigan Sentiment (dane wstępne za lipiec), który szacuje się na poziomie 86pkt, a także dane o zapasach w firmach w maju (prog. 0,3%). Krajowi gracze winni dziś również zwrócić uwagę na dane o inflacji CPI w czerwcu w Polsce, która szacowana jest na poziomie 0,1% m/m oraz 2,7% r/r. Poznamy także podaż pieniądza M3 (prog. 1,1%) i deficyt na rachunku obrotów bieżących (prog. 736 mln EUR). Z powyższych danych największy wpływ na zachowanie złotego mogą mieć dane na temat inflacji, oczywiście przy założeniu, że nieco istotniej odbiegałaby ona od prognoz.
Jeśli chodzi o sytuację techniczną europejskich par (EUR/USD GBP/USD USD/CHF), to tutaj nadal posiadacze dolara mają przewagę. Jak na razie sprzedającym amerykańską walutę nie udało się bowiem wyprowadzić ani jednej, poważnej kontry. Jeśli chodzi o sygnały ewentualnego wzmocnienia dolara, to takowych można się doszukiwać na dolarze względem franka szwajcarskiego, gdzie w krótkim terminie zaczyna się zarysować coś na kształt podwójnego dna. O krótkoterminowej poprawie sytuacji posiadaczy długich pozycji można by jednak mówić dopiero w przypadku wyjścia cen powyżej poziomu ok. 1,2065. Presja popytowa cały czas widoczna jest także na dolarjenie i eurojenie (USD/JPY EUR/JPY). Europejska waluta, w ślad za eurodolarem również tutaj bije kolejne rekordy. Nad rejon przełamanego wsparcia przy 122,00 próbowały wczoraj powrócić również byki na dolarjenie, co po części im się udało.
Cały czas za to świetnie radzi sobie nasza waluta (USD/PLN EUR/PLN PLN BASKET GBP/PLN CHF/PLN). W przypadku dolara doszło już do przełamania majowych dołków i jesteśmy tu świadkami kontynuacji aktualnego trendu deprecjacji amerykańskiej waluty, który oczywiście jest jeszcze potęgowany negatywnym sentymentem do amerykańskiej waluty na głównych parach. Nieźle radzi sobie także złoty względem euro, gdzie strona podażowa na wczorajszej sesji próbowała wybić kurs z około 2-tygodniowego kanału wzrostowego. Jeśli rejon 3,7450 - 3,75 zostałby wyraźniej przełamany, to sprzedający docelowo nie powinni mieć też zbyt dużego problemu z majowymi dołkami, zlokalizowanymi przy 3,7350. Ze swojej krótkoterminowej konsolidacji dołem wybił się również funt, który teraz winien się skierować w stronę majowych dołków przy 5,47. Na analogicznych poziomach znajduje się już frank, a konsolidacja na nich utworzona także dość dobrze obrazuje przewagę posiadaczy złotego, co docelowo winno się zakończyć przełamaniem majowego dołka (2,2670) i wyznaczeniem kolejnej fali spadkowej (umocnienia złotego). Z technicznego punktu widzenia trend wzrostu wartości krajowej waluty ma się więc w najlepsze, a dalsze losy krajowej waluty wydają się obecnie w pewnej mierze zależeć od sentymentu do dolara na głównych rynkach. Póki ten pozostaje negatywny, nasza waluta będzie miała tendencję do pozostawiania pod presją popytu.
Tomasz Gessner