Dziś notowania eurodolara będą pozostawać pod wyłącznym wpływem danych makroekonomicznych. Już o godzinie 10-tej zostanie opublikowany indeks klimatu gospodarczego monachijskiego instytutu Ifo (prognoza: 105 pkt.), natomiast o godzinie 16-tej światło dzienne ujrzy indeks zaufania amerykańskich konsumentów przygotowywany przez Conference Board (prognoza: 104,5 pkt.) oraz sierpniowe dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA (prognoza: -3,5 proc.).
Publikacja indeksu Ifo, który jak się oczekuje spadnie we wrześniu do 105 pkt., co będzie najniższym poziomem od roku, pozostaje w tej chwili największym zagrożeniem dla wspólnej waluty. Gorsze od oczekiwań dane, co wydaje się dość realne, mają bowiem szanse ją osłabić.
W zupełnie inną stronę oddziałują dane ze Stanów Zjednoczonych. Już same obawy, że doszło do większego od oczekiwań pogorszenia nastrojów wśród konsumentów, jak również do większego od prognoz spadku sprzedaży domów, mogą dolara osłabiać. Zwłaszcza gdyby się okazało, że poranne dane z Niemiec nie były takie złe. Same dane z USA, z uwagi na niskie oczekiwania, staną się impulsem do przeceny dolara, jeżeli tylko będą wyraźnie gorsze od oczekiwań. Trzeba też pamiętać, że ten kij ma jednak dwa końce. Dlatego lepsze od prognoz odczyty, a zwłaszcza wyraźnie lepsze, w sytuacji gdy się czeka na słabe dane, będą zdecydowanie dolara wzmacniać.
O godzinie 9:21 kurs EUR/USD testował poziom 1,4063 dolara.
Marcin R. Kiepas