Osłabienie polskiej waluty jest raczej wypadkową pogorszenia nastrojów wokół aktywów europejskich, wywołane przez informację o znacznych stratach niemieckiego Deutsche Bank. Sile złotego nie sprzyjają również ostatnie wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej oraz prezesa NBP. Sławomir Skrzypek podczas wczorajszego wystąpienia powiedział, że wstąpienie Polski do strefy euro będzie możliwe w latach 2012-2013. Jednak nie znaczy to, że europejska waluta właśnie wtedy zostanie przyjęta. Koszty i korzyści odejścia od złotego jego zdaniem nie są jednoznaczne, dlatego niezbędne będzie przeprowadzenie referendum w tej sprawie. Fakt ten dziwi trochę, gdyż jak najszybsze przyjęcie euro było jednym z kryteriów wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Jedynie nie wyznaczenie dokładnej daty spełnienia tego wymogu, daje jeszcze możliwość odłożenia go w czasie.
Członek RPP Halina Wasilewska-Trenkner powiedziała, że ostatnie decyzje polskiego parlamentu, zwiększające wydatki budżetowe, powodują wzrost niepewności co do sytuacji finansów publicznych w 2008 i 2009 roku. Za dwa lata planowane jest spełnienie kryteriów z Maastricht i obniżenie deficytu budżetu poniżej 3%. Jeżeli rząd będzie kontynuował obecną rozdawniczą politykę może się to jednak nie udać.
Dzisiaj z Polski poznamy dane dotyczące sprzedaży detalicznej w sierpniu oraz stopy bezrobocia w tym samym miesiącu. Spodziewane są pozytywne wskazania, nie powinny mieć one jednak wpływu na kurs złotego, gdyż rynek będzie skupiony na wydarzeniach z zagranicy, skąd ogłoszone zostaną dość ważne informacje. Za dolara płaci się obecnie 2,68 zł, natomiast za euro 3,7720 zł. W kolejnych godzinach amerykańska waluta powinna umocnić się względem polskiej do poziomu 2,6950 zł, natomiast kurs EUR/PLN będzie wahał się w zakresie 3,76-3,79 zł.
Pod koniec wczorajszej sesji kurs euro względem dolara nieco się obniżył. Obecnie płaci się za nie 1,4070 USD. Po długim trendzie wzrostowym kursu pary EUR/USD przyszedł czas na korektę. Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że po dzisiejszym ogłoszeniu danych z amerykańskiego rynku nieruchomości, dolar jeszcze się nieco osłabi, jednak wydaje się, że obecnie nadszedł czas na deprecjację euro względem tej waluty. Zwłaszcza, że dobiegają sygnały, że gospodarka europejska nie jest obecnie w najlepszej kondycji. Dalszemu umocnieniu europejskiej waluty nie sprzyjają na pewno spekulacje na temat strat, które poniósł Deutsche Bank inwestując na amerykańskim rynku ryzykownych kredytów hipotecznych. Pogłoski wskazują, że jego zysk z tego powodu w trzecim kwartale tego roku może być niższy nawet o 1,7 mld euro. W ślad za tymi doniesieniami na wartości traciły wczoraj akcje europejskich spółek z sektora finansowego. Dzięki nim również, względem funta i euro umocnił się jen. Obecne pogorszenie atmosfery wokół europejskich i amerykańskich aktywów powinny sprzyjać aprecjacji japońskiej waluty. Powrót awersji do ryzyka sprawi, że znów zaczną być masowo zamykane transakcje oparte o carry trade. Pierwsze tego symptomy już są zauważalne w postaci znacznego umocnienia jena względem dolara nowozelandzkiego.
Dzisiaj poznamy dane dotyczące sprzedaży domów na rynku wtórnym w sierpniu w Stanach Zjednoczonych. Spodziewany jest kolejny jej spadek. Jeśli faktycznie się dokona, oznaczać to będzie, że jeszcze dużo czasu upłynie zanim kryzys amerykańskiego rynku nieruchomości zostanie zażegnany, a gospodarka tego kraju będzie z tego powodu odczuwać znaczne problemy. Podczas dzisiejszej sesji zostaną również przedstawione informacje na temat nastrojów w biznesie w Niemczech w sierpniu (indeks IFO) oraz wskaźnik zaufania konsumentów Conference Board w sierpniu ze Stanów Zjednoczonych. Przewiduje się spadek ich wartości. Jako pierwsze poznamy dane z Niemiec, jeśli będą niższe od oczekiwań, mogą przyczynić się do spadku kursu EUR/USD, który w kolejnych godzinach będzie prawdopodobnie dążył do poziomu 1,4040 USD.