Komentarz poranny

Publikacja: 28.09.2007 08:50

Dziś okoliczności nie są tak przychylne dla naszych graczy. Wprawdzie mamy

wzrost indeksów w USA, co samo w sobie jest pewnym sygnałem, to jednak w

Azji nie było już tak radośnie jak wczoraj. Tym samym można stwierdzić, że

początek sesji będzie raczej spokojny i bliski wczorajszemu zamknięciu.

Wczorajsze zachowanie indeksów w USA jest zastanawiające. Z jednej strony

mamy niepomyślne wiadomości z rynku nieruchomości, a z drugiej przewagę

popytu, która przejawia się kolejnym wzrostowym dniem. Nie ma tu

sprzeczności? W pewnym sensie, choć jest coś co tą sprzeczność nieco

zmniejsza. Faktem jest, że mimo mało optymistycznych danych, jakie

ostatnio ukazały się w USA rynek tamten wybiera głównie dobre informacji,

a te złe stara się ignorować. Czy faktycznie jest ignoruje, czy też mamy

do czynienia z próbą wyciśnięcia z rynku co się da w końcówce kwartału?

Tego nie wiadomo - na razie rynek wprawia wrażenie odpornego na złe

wiadomości, co jak wiadomo jest raczej oznaką siły. Czynnikiem, który

nieco umniejsza skalę tej znieczulicy na złe wiadomości jest to, że w

większości wypadków nie było dramatycznie złych danych, a jeśli faktycznie

były złe, to tylko w niewielkim stopniu przekroczyły wyobrażenia rynku.

Przykładem niech będzie wczorajsza publikacja dynamiki sprzedaży domów na

rynku pierwotnym. Okazało się, że w sierpniu wyniosła ona 795k, czyli

zanotowano spadek o ponad 8%. Skala zmiany robi wrażenie, ale zauważmy, że

przecież nikt nie oczekiwał, że dane będą dobre. Prognozy mówiły o spadku

o ok. 5-6%. Zatem dodatkowe dwa oczywiście jest sygnałem negatywnym, ale

skala zaskoczenia nie jest tak duża, gdyby poziom prognoz był położony

znacznie wyżej. To samo można powiedzieć choćby o dynamice zamówień na

dobra trwałego użytku. Obie publikacje w pierwszym wrażeniu pogorszyły

nastroje, ale była to reakcja zbyt emocjonalna.

Nie znaczy to oczywiście, że takie dane należy ignorować, gdyż nie są aż

takim zaskoczeniem. Fakt dużego spadku sprzedaży domów, spadku cen

nieruchomości, czy spadku zamówień na dobra trwałego użytku będzie zapewne

miał swoje konsekwencje. Tyle tylko, że jeśli dane faktycznie nie były aż

tak zaskakujące, to i te konsekwencje nie są zaskoczeniem. Skoro

oczekiwano spadku sprzedaży domów, to znaczy, że rozważano także wpływ

tego czynnika na perspektywy gospodarki, czy rynku akcji. Ten

przypuszczalny wpływ został więc już w pewnym sensie zdyskontowany. Nie

należy się łudzić, że w pełni, gdyż nikt nie jest w stanie w pełni

oszacować skutków ostatnich publikacji. Nie zmienia to faktu, że same

publikacje mamy już w cenach. Ciekawą nadal pozostaje stabilna liczba

nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Na potwierdzenie tego będziemy

musieli poczekać do przyszłego piątku, gdy pojawi się raport o stanie

rynku pracy.

Dziś też mamy piątek, ale znaczenie tego dnia jest mniejsze, od tego,

który będziemy mieli za tydzień. Pojawi się kilka publikacji, choć żadna

szczególnie kluczowa dla rynku. Tym samym window dressing może być

kontynuowane. Ostatnie dwa dni na naszym rynku raczej rozczarowały, co do

możliwości popytu. Trudno w takim razie wiele od nieco oczekiwać. Jesteśmy

jeszcze nad poziomem startu ruchu wzrostowego związanego z decyzją FOMC.

Wczoraj się do tego wsparcia przybliżyliśmy i być może wkrótce dojdzie do

jego testu. Po ostatnich popisach popytu trudno w tym wypadku mówić o jego

przewadze, no ale póki ceny są nad wsparciem to się tego trzymajmy. Tym

bardziej, że dziś przystrajanie okienek i nam może pomóc.

Komentarze
Wakacyjne uspokojenie
Komentarze
Popyt dopisuje
Komentarze
Inwestorzy nadal dopisują
Komentarze
Bitcoin z rekordami
Komentarze
Bitcoin znów pod szczytami
Komentarze
Zapachniało spóźnieniem