Z drugiej strony kolejne słabe dane z USA przyczyniają się do braku potrzebnej już korekty.
Szczególnie niewielkie zmiany obserwowaliśmy na parze USD/PLN. Przez ostatnie pięć sesji kurs poruszał się w przedziale 2,6550 - 2,6850. Poza zachowaniem rynku zagranicznego wpływ na taki przebieg notowań miała sytuacja techniczna. Obecnie bowiem kurs tej pary znajduje się na dolnym ograniczeniu kanału spadkowego i bardziej prawdopodobna jest teraz wzrostowa korekta. Jednakże dopóki na rynek będą dobiegały nowe niepokojące wieść z amerykańskiej gospodarki to szanse na osłabienie polskiej waluty są niewielkie. Deprecjacja złotego, na którą liczą obecnie eksporterzy może rozpocząć się dopiero po rozpoczęciu korekty kursu EUR/USD. Ostatnia duża korelacja naszego rynku z wydarzeniami z zagranicy sprawia, że inwestorzy nie przykładają większej wagi do publikowanych w Polsce danych makroekonomicznych. A mijający tydzień dostarczył kilku ważnych publikacji.
Najważniejszą informacją była oczywiście decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Zgodnie z przewidywaniami ich wysokość pozostała na niezmienionym poziomie. Na taką decyzję wpływ miał ostatni odczyt inflacji bazowej netto za sierpień (1,2% wobec prognozy 1,6%) oraz prognoza, że inflacja w czwartym kwartale znajdzie się w pobliżu celu 2,5%. Z późniejszych wypowiedzi członka RPP Jana Czekaja wynika, że na przyszłe decyzje największy wpływ będą miały sytuacja na rynku pracy oraz tempo wzrostu płac. W ostatnich dniach wypowiadał się także inny członek Rady - Dariusz Filar. Wyraził on swoje rozczarowanie polityką fiskalną. W jego opinii w warunkach dobrej koniunktury budżet państwa powinien być bardziej zdyscyplinowany. Rosnący dług publiczny i potrzeby pożyczkowe mogą przyczynić się do presji inflacyjnej.
Warto także wspomnieć o wypowiedziach Minister Finansów Zyty Gilowskiej. Ogłosiła ona, że deficyt budżetowy na koniec 2007 roku będzie mniejszy niż 23 mld zł, a kryzys na rynkach kredytów hipotecznych w USA jeśli będzie nadal się rozszerzał, może dotknąć także Polskę. Jednakże nie powinien w znaczący sposób odbić się na gospodarce naszego kraju. W pewnym sensie potwierdza taką tezę raport agencji Moody's na temat perspektyw polskiej bankowości. Wynika z niego, że rodzime instytucje finansowe nie są zagrożone bezpośrednio kryzysem, ponieważ nie są zaangażowane w sektor trudnych kredytów hipotecznych w USA. Jednakże z powodu niepokojów na rynkach rząd założył w budżecie na przyszły rok ostrożną prognozę wzrostu PKB na poziomie 5,5%.
Kolejne opublikowane dane fundamentalne z Polski potwierdzają dobrą sytuację rodzimej gospodarki. Poznana sprzedaż detaliczna w VIII wzrosła o 17,4% wobec prognozy 16,6%, a stopa bezrobocia w sierpniu spadła zgodnie z prognozą do 12%. Dobre dane nie umacniają już jednak złotego, ponieważ tak jak pisaliśmy wcześniej obecnie zarówno sytuacja na rynku międzynarodowym jak i analiza techniczna sugerują raczej osłabienie po ostatnich silnych wzrostach. Także wypowiedzi prezesa NBP Sławomira Skrzypka nie sprzyjają dalszej aprecjacji PLN. W jego opinii Polska będzie mogła wstąpić do strefy euro w latach 2012-2013 jednak nie oznacza to, że rzeczywiście wtedy przyjęta zostanie europejska waluta. Jego zdaniem konieczne w tej sprawie jest referendum. Także ostatnie doniesienia o stratach niemieckiego Deutsche Banku pogorszyły atmosferę do europejskich inwestycji.