Szczególnie kurs USD/PLN powinien dziś lub w najbliższych dniach rozpocząć wzrosty. Jest to ważne, ponieważ znajdujemy się obecnie na dolnym ograniczeniu kanału spadkowego i dalsze spadki mogły by doprowadzić do wyłamania z tego kanału. Był by to bardzo niebezpieczny sygnał. Należy jednak wciąż analizować zachowanie kursu EUR/USD, ponieważ silne uzależnienie rodzimej waluty od rynku zagranicznego będzie widoczne szczególnie w tym tygodniu ze względu na małą ilość publikacji danych makro z Polski. Dzisiaj na otwarciu za jednego dolara płacimy 2,6550 natomiast euro kosztuje 3,77.
W dłuższym terminie po ewentualnej korekcie złotemu mogą pomóc wczorajsza prognoza Ministerstwa Finansów na temat inflacji we wrześniu. Zakłada ona wzrost do 2 % w relacji rok do roku. Korzystne dla złotego są także wczorajsze wypowiedzi członka RPP Mariana Nogi. Powiedział on, że podwyżka stopy procentowej może być konieczna już w tym roku, a w przyszłym w jego opinii potrzebne mogą być nawet jeszcze dwie podwyżki kosztu pieniądza.
Z pozostałym doniesień warto wspomnieć o korekcie z 6,2 % do 6,1 % przez Główny Urząd Statystyczny tempa wzrostu PKB w 2006 roku.
NTC Research podał także, że wskaźnik PMI dla Polski spadł w sierpniu do 51,6 z 53,6 punktów. Ciekawa sytuacja panuje obecnie na warszawskiej giełdzie. Obronione zostało wczoraj ważne wsparcie na poziomie 3600 punktów na WIG20. Dopóki jesteśmy powyżej tego poziomu to sytuacja na rynku nie jest niepokojąca. Jednakże spadek poniżej będzie bardzo negatywnym sygnałem. Gdyby dodatkowo ewentualna korekta nałożyła się w czasie ze spadkami wartości polskiej waluty to może się okazać, że spadki będą poważne.
Podczas wczorajszej sesji dolar umocnił się nieco względem euro. Ruch ten można traktować jako korektę po silnej deprecjacji amerykańskiej waluty. Nie można jednak jeszcze stwierdzić, że nie będzie się ona dalej osłabiać. Ze Stanów Zjednoczonych wciąż napływają negatywne informacje. Wczoraj poznaliśmy stamtąd wartość wskaźnika aktywności w przemyśle. We wrześniu spadł on do 52 pkt. z 52,9 pkt. miesiąc wcześniej, podczas gdy oczekiwano wyniku na poziomie 52,6 pkt. W dalszym ciągu jednak dane te świadczą o rozwoju w tym sektorze. Ponadto trzy światowe banki, m. in. amerykański Citigroup ogłosiły, że poniosły w trzecim kwartale znaczne straty w związku z obecnymi zawirowaniami na rynku kredytów. Informacje te jednak nie popsuły optymistycznych nastrojów panujących na rynku kapitałowym w USA. Tamtejszy Dow Jones zyskał podczas wczorajszej sesji 1,38%, osiągając poziom 14087,55 pkt, który jest od teraz nowym rekordem zamknięcia. Należy przyznać, iż wzrost ten jest mocno zaskakujący, a swe podłoże ma jedynie w spekulacjach inwestorów na temat tego, że w czwartym kwartale sytuacja na rynku kredytów oraz w całej gospodarce USA powróci do normalności, m. in. za sprawą ostatniej i kolejnych interwencji FED. Jeśli jednak amerykański bank centralny pod koniec października nie postąpi tak jak się od niego teraz oczekuje, tzn. nie obniży stóp procentowych, sektor finansowy może dość mocno odczuć tego skutki.