Głównym powodem ruchu w tym kierunku był z pewnością piątkowy raport z rynku pracy: inwestorzy uważnie analizowali informacje zarówno lepsze od spodziewanych (przyrost liczby miejsc pracy w sektorze pozarolniczym o 110 tys.), jak i gorsze (wzrost stopy bezrobocia do 4,7%). Wydaje się, że przeważyły opinie o poprawie kondycji amerykańskiej gospodarki (szczególnie, że wraz z publikacją nowych danych zrewidowano odczyt sprzed miesiąca z -4 do +89 tys. nowych miejsc pracy).
Publikowane dziś dane istotne były głównie dla funta szterlinga: o 10:30 poznaliśmy odczyt wzrostu produkcji przemysłowej oraz wytwórczej (odpowiednio 0,1% m/m i 0,7% r/r oraz 0,4% m/m i 0,6% r/r - dane te nie mają zwykle istotnego wpływu na rynek) oraz o inflacji w cenach producenta (PPI): zarówno wskaźnik główny, jak i bazowy sygnalizują, że presja inflacyjna w Wielkiej Brytanii jest istotna i można się spodziewać odczytów CPI przekraczających cel inflacyjny Banku Anglii. Wskaźnik główny wzrósł o 0,1% m/m i 2,7% r/r, bazowy zaś o 0,2% m/m i 2,2% r/r. Przed publikacją danych GBP ponosił straty zarówno do złotego, jak i do dolara, jednak później rozpoczął ich odrabianie, kończąc dzień w okolicach 2,0370 GBPUSD i 5,4280 GBPPLN.
Najważniejsze, co można powiedzieć o wpływie wahań eurodolara na kursy złotego to fakt, że nasza waluta traciła jedynie do greenbacka, nie zaś do euro, co zwykle nie zdarza się, gdy dolar odzyskuje stracone wcześniej pole. Wynika to z faktu, że obserwowane dziś umocnienie dolara wiąże się z poprawą nastrojów co do kondycji amerykańskiej - a co za tym idzie i światowej - gospodarki. Dzień zakończony został w okolicach 2,6640 USDPLN i 3,75 EURPLN.