Komentarz poranny

Publikacja: 09.10.2007 08:47

Dzisiejsza sesja może nie będzie przełomem, ale jest szansa, że poziom

aktywności graczy tym razem będzie już większy od choćby wczorajszego.

Wczorajszy spokój był w pewnym stopniu usprawiedliwiony. Dziś Amerykanie

już nie świętują i cały świat działa normalnie. Tym samym zmiany cen są

już bardziej wiarygodne, choć trzeba zwrócić uwagę na jeden fakt, który

może niestety przeszkodzić. Dziś po raz kolejny nie ma w planie żadnych

poważnych publikacji makro, a tym samym inwestorzy nie otrzymają nowych

bodźców do działania.

Wczorajsza sesja w USA nie ma większego znaczenia. Po pierwsze, indeksy

nie zmieniły się w takiej skali, która mogłaby wywołać i naszych

inwestorów przymus reakcji, a po drugie, nawet gdyby taka zmiana miała

miejsce to niska aktywność w związku z Dnie Kolumba nie potwierdzałaby

jej. Nie ma jednak co gdybać. Spadek średniej przemysłowej o 0,2%, czy

SP500 o 0,3%, czy też wzrost indeksu Nasdaq 0,3% będzie przez naszych

graczy niezauważone. Także dzisiejszy mały wzrost cen w Japonii nie jest

żadnym wydarzeniem.

Początek naszych notowań będzie więc raczej nijaki. Kontrakty

prawdopodobnie zaczną dzień w okolicy wczorajszego zamknięcia. Kilka

punktów w tą, czy drugą stronę nie robi różnicy. Czyli nie ma na co

zwrócić uwagi? Jest kilka czynników, które warto śledzić. Pierwszym z nich

jest rozkręcający się powoli sezon publikacji wyników finansowych w USA za

III kw. Jak zwykle pierwszą z najważniejszych tamtejszych spółek, która

pochwali się swoimi osiągnięciami będzie Alcoa. Już dziś dowiemy się, czy

wynik na akcję osiągnie prognozowany przez analityków poziom 0,65 dolara.

Wczoraj po sesji swój wynik podał operator restauracji Pizza Hut, Taco

Bell czy KFC spółka Yum! Brands, Inc Tu zanotowano wzrost zysku o 17%, co

przekroczyło rynkowe oczekiwania. Spółka podniosła także własne prognozy

wyniku za cały rok oraz zapowiedziała program wykupu własnych akcji za 4

mld dolarów. Cena Yum! Brands skoczyła w notowaniach posesyjnych o 3,6%.

To miłe, choć biorąc pod uwagę całość rynku taka dynamika zysku będzie

raczej wyjątkiem. Prognozy są dość marne. Obecnie oczekuje się, że dla

wszystkich spółek z SP500 zysk wzrośnie o ok. 3% czyli znacznie niżej od

średniej, która w ostatnich kilkunastu kwartałach nie spadała poniżej 10%.

Inna sprawa, że inwestorzy w USA już się pocieszają, że taki kwartał

będzie tylko jeden, a w kolejnych sytuacja się już ma poprawiać. M.in. ta

świadomość pozwala im nadal kupować akcje. Problem w tym, że

niebezpieczeństwo dla rynku nie musi mieć źródła w USA. Wystarczy spojrzeć

na wykres indeksu w Szanghaju. Tam mamy nieprzerwaną hossę. Czy faktycznie

nieprzerwaną? Coraz więcej osób zwraca na to uwagę. Każdy pamięta lutowy

spadek cen na świecie wywołany m.in. przeceną w Chinach, a przecież to

było tylko kichnięcie. Co się stanie, jak rynek w Chinach zachoruje

poważniej?

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów