Komentarz poranny

Publikacja: 11.10.2007 08:48

Rynek rozczarował się opublikowanymi we wtorek po sesji wynikami Alcoa.

Spółka na sesji przed publikacją zyskała ponad 3%. Wczoraj już jako

reakcja na swoje osiągnięcia straciła 2,5%.Jak widać, skala rozczarowania

nie jest znowu aż tak duża. W komentarzach przewija się także wiadomość

Boeinga, który przesunął o pół roku produkcję Dreamlinerów ze względu na

problemy z zaopatrzeniem. Taka przynajmniej jest oficjalna przyczyna

opóźnienia. Rynek ukarał za to spółkę przeceną o 2,7%.

Rynek jako całość stracił wczoraj kilka dziesiątych procent. W trakcie

sesji przecena była niemal dwa razy większa, ale w końcówce do akcji

przystąpił popyt i zmniejszył skalę spadku. Jedynie rynek technologiczny

miał się nieco lepiej. Nasdaq zaliczył nawet niewielką zwyżkę wartości

(0,3%). Tu wyniki nie były tak nieprzyjemne, choć trzeba przyznać, że

spółki je publikujące nie należą do pierwszej ligi. Cistco Wholesale po

publikacji raportu finansowego zyskał 9,2%.

Oczywiście wczorajsze osłabienie indeksów Dow Jones, czy SP500 nie oznacza

od razu sygnału do przeceny. Mniej warto pamiętać, że cała ostatnia zwyżka

ma raczej marne podstawy. Oczekiwanie na obniżkę stóp procentowych nie

może długo podtrzymywać rynku. Teraz mamy sezon wyników, ale wszyscy

wiedzą, że nie będą one rewelacyjne. Pytanie, czy jest to już w cenach.

Wydawać by się mogło, że skoro wszyscy wiedzą, to widocznie jest. Wniosek

zatem, że rynek notując jeszcze dzień wcześniej nowe rekordy już w tej

chwili dyskontuje poprawę wyników w następnych kwartałach. Czy aby nie za

szybko? Oczywiście taka sytuacja sprawia, że inwestorzy będą wyczuleni na

zapowiedzi zarządów spółek, co do ich przyszłych wyników. Słabe prognozy

będą surowo karane.

Teraz jeszcze liczą się obniżki stóp i wszystko co może je przyspieszyć,

lub opóźnić. Dziś o 14:30 pojawią się dane o wielkości deficytu w bilansie

handlowym USA oraz dynamice cen eksportu i importu. Te ostatnie dane są

ważne i będą zapewne pilnie śledzone ze względu na ich możliwy wpływ na

wielkość inflacji. Import jest bowiem kanałem przerzutowym napięć

inflacyjnych zza granicy. Z jednej strony mamy ruch inflacyjny w Chinach,

a z drugiej słabnący dolar sprawia ceny towarów sprowadzane do USA są

coraz wyższe. O ile wyższe? Dziś się dowiemy.

Notowania zaczniemy zapewne w okolicy wczorajszego zamknięcia. Wprawdzie

lekki spadek cen w USA mógłby nam przeszkodzić, ale pomoże informacja o

utrzymaniu przez Bank Japonii stóp na niezmienionym poziomie (co było

oczekiwane przez rynek). Przecena w końca sesji nie powinna nas zbytnio

niepokoić. Przynajmniej na razie. Skala przeceny względem wcześniejszego

wzrostu nie jest znaczna. Nadal jest możliwy atak na poziom szczytu

indeksu. A jak go nie będzie? Cóż,? trudno.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów