Rynek prawdopodobnie na te dane nie zareaguje, ponieważ większość inwestorów oczekiwać będzie na amerykański zestaw danych. O godz. 14.30 dowiemy się, jaka we wrześniu była inflacja w cenach producenta (PPI). Analitycy prognozują jej wzrost o 0,4% m/m, oraz 3,7% w ujęciu rocznym, natomiast inflacja bazowa (bez jedzenia i energii) prognozowana jest na poziomie 0,2% m/m i 2,2% r/r. Inflacja PPI nie jest przez Fed tak mocno obserwowana jak CPI, ale nie znaczy to, że gracze nie będą na tę publikację reagowali. Wyższa od prognoz inflacja pomoże amerykańskiej walucie. O tej samej godzinie dowiemy się, jak kształtowała się sprzedaż detaliczna. Bardziej istotna dla graczy jest sprzedaż detaliczna bez samochodów. Ekonomiści spodziewają się jej wzrostu o 0,3%. Gdyby okazało się, że rzeczywiście wzrosła (w sierpniu odnotowano spadek) to pomogłoby to dolarowi. Pod koniec sesji opublikowane będą jeszcze dane o stanie zapasów w firmach (prog. +0,3%), jednak te dane nie mają większego znaczenia dla rynku walutowego. Bardziej istotna dla rynku może okazać się publikacja indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan. Prognozuje się niewielki wzrost tego wskaźnika do poziomu 84 pkt. z 83,4 pkt. poprzednio.
O godzinie 08.59 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4171 dolara.
RYNEK KRAJOWY
Podczas wczorajszej sesji doszło do sporej aprecjacji waluty krajowej. Widać, że na rynki wschodzące wracają inwestorzy zagraniczni i bardzo chętnie wybierają Polskę, która wyróżnia się bardzo dobrymi fundamentami gospodarczymi. Podobnie wygląda sytuacja na naszej giełdzie. Wczoraj WIG20 ustanowił rekord wszechczasów. Na zamknięciu sesji, po ponad 2-proc. wzroście indeks osiągnął 3910 pkt. Równocześnie silne wzrosty odnotowano także w Budapeszcie i Pradze, co potwierdza tezę o powrocie kapitału zagranicznego. Zagraniczni eksperci, cytowani przez "Gazetę Prawną" uważają, że w przyszłym roku może dojść do miękkiego lądowania polskiej gospodarki. Oznacza to dalszy wzrost wskaźników, ale dynamika rozwoju będzie już znacznie mniejsza. Ekonomiści przewidują, że w 2008 roku tempo wzrostu PKB spadnie do 5 i pół procent z oczekiwanych 6 i pół procent w tym roku.
O godzinie 09.13 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 3,7324, a za dolara 2,6326 złotego.