Na takie zachowanie rodzimej waluty największy wpływ ma oczywiście rynek zagraniczny. Kurs EUR/USD po nieudanej próbie na początku tygodnia pokonania wsparcia w okolicach 1,4040 powrócił do wzrostów. Na czwartkowej sesji dość niespodziewanie wzrósł on nawet 1,4240. Słabość dolara przekłada się na umocnienie złotego, ponieważ inwestorzy szukają innych rynków do inwestowania kapitału. Najbardziej zyskują wtedy często rynki wschodzące oraz złoto. Tak było i tym razem. przy sprzyjających warunkach na rynkach zagranicznych czeka nas prawdopodobnie kontynuacja dobrych efektów pozytywnego nastawienia inwestorów do naszego kraju.
Pamiętać jednak należy, że duża korelacja naszego rynku z kursem EUR/USD powoduje, iż w przypadku wystąpienia tam większej korekty, także notowania złotego mogą się szybko osłabić. Ewentualny spadek wartości nie powinien być jednak większy niż 2,74 w stosunku do dolara i 3,78 w stosunku do euro.
W kończącym się dziś tygodniu nie poznaliśmy żadnych ważnych danych makroekonomicznych z Polski. Jedyną informacją była wypowiedź członka Rady Polityki Pieniężnej Jana Czekaja. Powiedział on, że aprecjacja polskiej waluty będzie osłabiała wzrost inflacji. Pierwsze ewentualne potwierdzenie jego słów poznamy już w poniedziałek. Opublikowane zostanie wtedy sporo nowych danych fundamentalnych. Poza inflacją CPI i PPI we wrześniu, poznamy jeszcze średnią płacę oraz produkcję przemysłową także za wrzesień. Ważny będzie też bilans obrotów bieżących za sierpień.
Podczas minionego tygodnia na rynku światowym zatrzymana została krótkotrwała korekta ostatnich dynamicznych wzrostów kursu EUR/USD. Ponowna deprecjacja amerykańskiego dolara względem euro rozpoczęła się we wtorek Wtedy to opublikowano zapiski z wrześniowego posiedzenia FED, na którym obniżono stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych aż o 50 pb. Jak wynika z zapisu decyzję taką podjęto ze względu na złą sytuację panującą na rynku kredytowym oraz w sektorze nieruchomości, który prawdopodobnie w dalszym ciągu będzie pozostawał słaby, spowalniając tym samym rozwój amerykańskiej gospodarki. M.in. z tego powodu wzrost gospodarczy w IV kwartale będzie tam niższy niż wcześniej szacowano, nie podano jednak o ile. Ze strony przedstawicieli FED nie padły żadne sygnały, że kolejna obniżka kosztu pieniądza może nastąpić już w październiku. Dodatkowo podkreślono obawy o poziom inflacji, który wkrótce może znacznie się podwyższyć. Treść zapisków z posiedzenia FED sugeruje, że nie można liczyć na rychłe cięcie stóp procentowych w USA. Inwestorzy zinterpretowali ją jednak inaczej. W ich opinii wynika z niej, że FED podejmie interwencje natychmiast, jeśli tylko dostrzegalne będą kolejne problemy tamtejszej gospodarki, przedkładając troskę o wzrost gospodarczy nad zapobieganie inflacji. Interpretacja taka przyczyniła się do wzrostu optymizmu na rynkach. Indeksy amerykańskich giełd osiągnęły historyczne szczyty. Znacznie zwiększyła się wśród inwestorów skłonność do ryzyka, co kolejny raz przysporzyło popularności transakcjom opartym o carry trade. Została ona również wsparta przez decyzję Banku Japonii o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian i brak z jego strony jasnych sugestii, że w najbliższym czasie mogą one zostać podwyższone. Fakt ten dodatkowo przełożył się na znaczne osłabienie japońskiego jena. Stracił on na wartości względem większości walut, między innymi kurs EUR/JPY osiągnął poziom najwyższy od ponad dwóch miesięcy. Cena złota osiągnęła w tym tygodniu nowy rekord na poziomie 753 USD za uncję. Natomiast waluty i giełdy państw rozwijających się dość dynamicznie rosły. Szczególnie godna uwagi jest warszawka giełda, która na przedostatniej sesji tygodnia zamknęła się na historycznym szczycie. Z technicznego punku widzenia taki scenariusz był już bardzo prawdopodobny po przebiciu oporu na poziomie 3750 punków. W dalszej perspektywie sytuacja na rynkach kapitałowych wygląda dobrze i nie widać obecnie sygnałów mogących świadczyć o odwróceniu wzrostowych trendów. Należy zauważyć, że obecny wzrostowy trend na GPW jest na tyle silny, że nie zdołało mu w żaden sposób zaszkodzić nawet obniżenie rekomendacji przez Credit Suisse.
W krótkim terminie złotemu oraz polskim akcjom zaszkodzić mogą jedynie zbliżające się wybory parlamentarne. Inwestorzy najbardziej nie lubią niepewności, a ostatnie sondaże wnoszą jej raczej sporo. Prawie codziennie słyszymy o zmianach faworytów w prezentowanych badaniach. Ich rozbieżności także różnią się dość znacznie, co świadczy, iż nie są w pełni wiarygodne.