Poprzedni tydzień przyniósł zdecydowane umocnienie złotego wobec głównych walut. . Dolar był najtańszy od kwietnia 1996 roku, euro znalazło się najniższej od maja 2002 roku, natomiast szwajcarski frank, co pewnie cieszy wszystkich spłacających walutowe kredyty hipoteczne, testował poziomy z lipca 2001 roku, a po osłabieniu o kolejny grosz znajdzie się na 10-letnim minimum.
Siła złotego, której rynek częściowo ma szanse doświadczyć także w tym tygodniu, to przede wszystkim wzrost apetytu na ryzyko w połączeniu ze wzrostem eurodolara. Te dwa czynniki w najbliższych dniach wciąż będą odgrywać główną rolę w kształtowaniu się sytuacji na rynku akcji. Drugorzędne znaczenie natomiast będą miały licznie publikowane w tym czasie dane makroekonomiczne z Polski, z których największa grupa ujrzy światło dziś o godzinie 14-tej (saldo rachunku obrotów bieżących, przeciętne wynagrodzenie i zatrudnieniu oraz inflacji CPI) i w oczekiwaniu na które należy liczyć się ze stabilizacją notowań.
Wpływu na notowania nie powinny tez mieć zbliżające się dużymi krokami wybory parlamentarne. W ostatnich dwóch latach rynki finansowe przeżyły tyle awantur politycznych, że w sposób naturalny nauczyły się żyć z ryzykiem politycznym. Dlatego też każdy wyniki wyborczy przyjmą z zadowoleniem. Chociażby dlatego, że skończy się okres kampanii wyborczej, a kolejna nie będzie wcześniej niż za dwa lata.
Aktualna sytuacja techniczna na wykresach USD/PLN, EUR/PLN i CHF/PLN wskazuje na dużą przewagę podaży. Jednocześnie rosnące wyprzedanie, ale też i pewna cykliczność obserwowana na wykresach, każe już przygotowywać się na wyhamowanie spadków, a później na wzrostowe odbicie. Trudno w tej chwili wskazać co może być bezpośrednim czynnikiem wywołującym takie odbicie, ale jeżeli do niego dojdzie, to będzie to ostatni moment na sprzedaż walut przed dalszym umocnieniem złotego w końcówce roku.
Marcin R. Kiepas