Przed zamknięciem

Publikacja: 16.10.2007 16:03

Mamy za sobą sesję, w czasie której nie tylko nie doszło do kolejnej próby

pokonania szczytów hossy, ale doszło do oddalenia się od rekordów.

Początek sesji był przykry dla posiadaczy długich pozycji i reszta sesji

ulgi im nie przyniosła. Dzień kończymy spadkiem, ale nie wpływa to znacząc

na ocenę sytuacji technicznej na rynku.

Dzień zaczęliśmy spadkiem o 20 pkt. Jak się okazało, poziom otwarcia był

niemalże najwyższym poziom notowań na tej sesji. Na rynku terminowym cała

przecena została wykreślona jeszcze do godziny 10:00. Później byliśmy

świadkami odbicia, które nie było nazbyt wielkie i nie poprawiło znacząco

sytuacji na rynku. Przebieg notowań na rynku kasowym był oczywiście

podobny z tą jednak różnicą, że tu przed 15:00 pojawiło się nowe minimum

sesji. Popołudniowa przecena nie była zbyt mocna - tuż po zaliczeniu

wspomnianego minimum ceny podskoczyły wyżej, ale pozostały na poziomie, na

jakim rynek przebywał niemal całą sesję.

Przecena dochodziła do 2%. Jest wartość godna uwagi, ale jednocześnie

należy stwierdzić, że niewiele się dziś zmieniło. Kontrakty jeszcze

wczoraj były na poziomie rekordowym. Jedna sesja przeceny nie jest w

stanie wpłynąć na decyzje inwestycyjne graczy. Nadal jesteśmy na tyle

blisko rekordów, by spodziewać się ataki na ich poziom i uważać, że

wyznaczenie nowych szczytów jest prawdopodobne. Technicznie nadal

utrzymujemy, że przewagę ma popyt, a zdanie to będzie można zmienić, gdy

pojawią się za tą zmianą jakieś argumenty.

W trakcie dnia poznaliśmy kilka ciekawych informacji ze sfery makro. Po

pierwsze, prezes NBP uspokajał, że ostatni szybszy wzrost cen jest

wynikiem chwilowego wahnięcia cen żywności i nie będzie miał większego

wpływu na inflację w dłuższym terminie. Jego zdaniem, inflacja na poziomie

bazowym jest nadal stabilna. Podobne zdanie usłyszeliśmy od

przedstawicieli ministerstwa finansów. W obu przypadkach takie tezy nie

dziwią, gdyż ostatni zaskakujący wzrost inflacji z pewnością nie służy

tym, którzy chcieliby stopy procentowe widzieć jak najniższe. Z niskimi

stopami problem może mieć także USA. Dzisiejsze dane o tym, że z USA

kapitał odpływał mogą być niepokojące. Z paniką nie ma się co spieszyć,

gdyż dane dotyczą dość szczególnego miesiąca, jakim był sierpień. Niemniej

warto pamiętać, że to był drugi miesiąc słabości w przepływach kapitału w

kierunku USA.

Komentarze
Inflacja hamuje
Komentarze
Biotechy z GPW mają potencjał
Komentarze
Dobry rok Catalystu?
Komentarze
Bony zapchają dziurę
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Komentarze
Jastrzębi Powell studzi rynki
Komentarze
Kto za to zapłaci?