Jednym z pretekstów wspomnianej wtorkowej wyprzedaży EUR/USD były spekulacje nt. weekendowego szczytu ministrów finansów i szefów centralnych bankierów państw z grupy G7, gdzie jak się oczekuje głównym tematem będzie dyskusja o kształtowania się kursów walutowych, w tym słabego dolara i jena oraz drogiego euro. Te obawy w najbliższych dniach wciąż mogą mieć niekorzystny wpływ na notowania wspólnej waluty. Szczególnie, że wczoraj wyraźnie zmieniły się rynkowe nastroje. Doskonale to pokazał brak trwałej reakcji na fatalne dane o przepływach kapitałów do USA w sierpniu (odpływ na poziomie 163 mld USD).
Kolejnym czynnikiem mogącym przemawiać aktualnie na korzyść podaży jest wczorajsze pogorszenie sytuacji technicznej na wykresach EUR/USD. Póki co, to jeszcze nie jest krótkoterminowy sygnał sprzedaży, ale ostrzeżenie przed spadkami, które w perspektywie średnioterminowej stanowiłby falę C korekcyjnego zygzaka. Krótkoterminowym sygnałem sprzedaży będzie dopiero wybicie EUR/USD poniżej strefy 1,4140-1,4150 dolara, gdzie na wykresie godzinowym grupuje się kilka wsparć (m.in. 2-miesięczna linia hossy).
Dzisiejszy dzień na rynku walutowym rozstrzygnie się o godzinie 14:30, gdy zostaną opublikowane wrześniowe dane o inflacji CPI oraz raporty z rynku nieruchomości w USA. To wówczas powinna zapaść decyzja czy kurs EUR/USD wraca ponad 1,42 dolara i neguje wczorajsze ostrzeżenia przed spadkiem. Czy też przełamuje on strefę 1,4140-1,4150 dolara i rozpoczyna trwalszy ruch do dołu.
Wpływu na notowania dolara natomiast nie powinna mieć wieczorna publikacja raportu Fed o stanie amerykańskiej gospodarki zwanego Beżową Księgą. Ujawniony w poprzedni wtorek protokół z posiedzenia FOMC w dniu 18 września br., kiedy doszło do zaskakującej obniżki stóp procentowych o 50 punktów bazowych, dość dobrze precyzuje spojrzenie amerykańskich władz monetarnych, które dodatkowo uzupełniają ostatnie wystąpienia szefa Fed.
O godzinie 13:38 kurs EUR/USD testuje poziom 1,4170 dolara.