Wiadomo było oczywiście, że dane z rynku nieruchomości będą negatywne, gdyż nie było wcześniej żadnych symptomów poprawy, więc kolejny duży miesięczny spadek ilości rozpoczętych budów nie powinien bardzo dziwić. Niedługo po tych danych pojawiły się pierwsze rewizje wzrostu PKB za III i IV kwartał i bardzo odkrywcze opinie, że sektor budownictwa będzie nadal osłabiał amerykańską gospodarkę. Kolejne rekordy ceny ropy oraz niepokojące informacje z Beżowej Księgi starły resztki optymizmu. Inwestorzy przestali najwyraźniej wierzyć, że poprawa sytuacji na rynku nieruchomości jest tuż za rogiem, a reszta gospodarki bez przeszkód nadrobi straty. Uważamy, że sentyment na rynkach już znacznie lepiej odpowiada sytuacji w realnej gospodarce, jednak obserwowany wczoraj pesymizm nie jest jeszcze przesadzony. Oczywiście wyprzedaż akcji mogła mieć związek także z tym, że zbliża się posiedzenie G7, które tradycyjnie generuje u inwestorów raczej ostrożność, niż zwiększoną chęć do podejmowania ryzyka. Ten czynnik jest także odpowiedzialny za nerwowość na rynku dolara i relatywną słabość euro, gdyż można się spodziewać komunikatu w sprawie siły tej waluty. Osłabienie rynków wschodzących, walut wysokooprocentowanych i umocnienie jena jest wynikiem gorszych nastrojów na rynkach akcji i raczej nie stanowi zagrożenia dla trendów na tych rynkach.
EURPLN
Tak jak wcześniej oczekiwaliśmy słabszy dolar i niezłe nastroje na rynkach akcji na początku wczorajszej sesji znowu nieco umocniły złotego, jednak dalsze notowania przyniosły już spadek indeksów i wartości złotego. Wzrost EURPLN odbywał się dość niechętnie i wyraźnie związany był z sytuacją na rynkach zagranicznych i generalnym wzrostem awersji do ryzyka. Odbicie cen akcji pod koniec sesji spowodowało, że złoty umocnił się o grosz, co zdarza nieczęsto w trakcie notowań poza lokalnym rynkiem. Dowodzi to, tezy, że rynek w złotego jest głównie sterowany tym, co się dzieje na rynkach zagranicznych. EURPLN walczy ze wsparciem, które znajduje się w okolicy 3,6990 (a od góry opór kształtuje się w okolicy 3,72). Przełamanie tego wsparcia wymagać będzie w naszej opinii kolejnej fali albo optymizmu na giełdach albo osłabienia dolara i wzrostu cen obligacji. Posiedzenie G7 może przyjść tutaj z pomocą. Krótkie pozycje można częściowo zamykać przy 3,6830.
EURUSD
Rynek dolara jest w ostatnim czasie dość zmienny. Jest to skutek naprzemiennego działania różnych pozytywnych i negatywnych sił. Pozytywnie na USD wpływa wzrost awersji do ryzyka, a więc spadki cen akcji, umocnienie jena. Negatywnie wpływają kolejne informacja z realnej gospodarki i różnego typu obawy związane z płynnością rynków, sytuacja spółek finansowych. Kluczowe jest jednak fakt, że czynniki umacniające USD mają charakter raczej krótkoterminowy, natomiast to co USD osłabia to wynik bardziej długoterminowych trendów. Uważamy, że właśnie dlatego, prędzej czy później, przyjdzie kolejna fala osłabienia USD. Jeśli dane makro będą słabe zaczną pojawiać się oczekiwania na obniżkę stóp już pod koniec października. EURUSD doszedł do górnej granicy i wytracił impet, ale nic nie jest przesądzone. Pozostanie w obecnym zakresie będzie wynikiem działania czynników krótkoterminowych (w tym czysto technicznych), natomiast ewentualne wybicie może mieć podłoże fundamentalne. Preferujemy zakupy EURUSD na korektach (przy 1.4206, lub przy górnej po przełamaniu).