Nieco inna sytuacja miała miejsce na pozostałych parach - za euro płacono 3,68 zł, a franka 2,2450 zł. Tutaj słabość złotego to echo wczorajszych spadków na amerykańskim rynku akcji i gorszych globalnych nastrojów.
Niemniej jednak przedstawiony wczoraj scenariusz, co do dolara w pełni się zrealizował. Na rynek powróciły "stare" obawy związane z perspektywami polityki stóp procentowych prowadzonej przez amerykański FED. Rano pojawiły się plotki, iż jakoby przy okazji zaplanowanej na dzisiejszy wieczór (godz. 20:00) publikacji zapisków z październikowego posiedzenia FOMC, miało zostać zorganizowane nadzwyczajne posiedzenie, gdzie rozważona zostałaby wcześniejsza obniżka stóp procentowych. Przypomnijmy, iż według dealerów z Chicago Board of Trade obecnie jest ponad 90 proc. szans na to, iż do cięcia o 25 p.b. dojdzie 11 grudnia b.r. To teoretycznie byłoby możliwe, jeżeli uwzględnimy obawy inwestorów odnośnie perspektyw gospodarki za sprawą rozprzestrzeniającego się kryzysu na rynku pożyczek hipotecznych. Spadek wartości udzielanych kredytów przez banki będzie zauważalny w całej gospodarce, a to prędzej, czy później uderzy w przeciętnego konsumenta (zresztą ostatnie wskaźniki nastrojów już były gorsze). Tyle, że członkowie FED muszą zdawać sobie sprawę z negatywnego wpływu zbyt szybkich cięć stóp procentowych. To po pierwsze ryzyko inflacji (jest ona już widoczna w ujęciu globalnym), po drugie możliwe problemy z finansowaniem deficytu C/A przez spadek dolara, po trzecie nawet z utrata reputacji przez Stany Zjednoczone. Bo nie jest tajemnicą poliszynela, że w kuluarach przedstawiciele światowej finansjery są coraz bardziej poirytowani tym, co dzieje się z dolarem. Czy zatem możliwa będzie interwencja w celu jego obrony? Nie można tego wykluczyć, choć raczej dopiero w Nowym Roku. Jest raczej jasne, że samo takie działanie odniesie tylko krótkoterminowy efekt i potrzebne są inne posunięcia. Tymczasem dzisiejsze serwisy przynoszą dalszy ciąg spekulacji na temat możliwego odejścia od powiązania własnych walut z dolarem przez kraje Zatoki Perskiej. Czynniki geopolityczne, które kiedyś doprowadziły do takiego ruchu zaczynają mieć coraz mniejszą wagę, a zaczyna liczyć się przelicznik ekonomiczny, który jest dla dolara coraz gorszy. Tym samym nie można wykluczyć, że już 3-4 grudnia w Doha w Katarze, zostanie poruszony temat ewentualnej rewaluacji lokalnych walut i zmiany struktury "koszyka". Ameryka zaczyna zatem prowadzić coraz bardziej niebezpieczną grę "pozwalając" na deprecjację swojej waluty.
Nie można jednak wykluczyć, iż w krótkim terminie dolar odreaguje dzisiejsze spadki. Po pierwsze plotki o ewentualnym cięciu stóp procentowych przez FED jeszcze dzisiaj są mało wiarygodne. Po drugie wieczorne zapiski z październikowego posiedzenia mogą potwierdzić to, co znalazło się w komunikacie, czyli "ryzyko wzrostu inflacji jest równoważne ryzyku spadku dynamiki wzrostu gospodarczego". To może zasiać wątpliwości wśród tych, którzy tak wyraźnie oczekują obniżki stóp procentowych w grudniu. Nieco nadmierne mogą okazać się także obawy związane z dzisiejszymi danymi o liczbie wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów w październiku, które poznamy o godz. 14:30. Wczorajszy odczyt indeksu nastrojów wśród pośredników nieruchomości (NAHB) nie był tak zły, jak można było się tego spodziewać. Jego wartość utrzymała się w listopadzie na poziomie z października (po korekcie), czyli 19 pkt. Dosyć ciekawy przebieg mogą mieć zwłaszcza notowania GBP/USD. Już jutro o 10:30 poznamy zapiski z ostatniego głosowania w Banku Anglii, które mogą przybliżyć oczekiwania, co do obniżki stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Nie można, zatem wykluczyć, że ta para walutowa odnotuje wyraźniejszy spadek (być może ponownie w okolice 2,0450). W dłuższej perspektywie jej notowania mają szanse się jednak odbudować. Będzie to wynikiem spodziewanej poprawy sytuacji na rynkach akcji na przełomie listopada i grudnia, z którymi funt wykazuje sporą kor
Co zatem dzisiaj? Wydaje się, że osłabienie złotego, którego byliśmy świadkami wczoraj wieczorem niejako zakończyło okres korekty i najbliższe dni przyniosą powrót do głównego trendu, czyli aprecjacji. Po pierwsze warszawski parkiet zaczyna być odporny na informacje z amerykańskiej giełdy, po drugie złotemu mogą pomóc publikowane dzisiaj dane GUS o godz. 14:00. Oczekuje się odbicia dynamiki produkcji przemysłowej do 9,00 proc. r/r w październiku z 5,20 proc. r/r we wrześniu. Po trzecie rynek będzie pomału szykował się na zaplanowane w przyszłym tygodniu posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Tym samym przedstawiony wczoraj scenariusz spadku EUR/PLN w tym ruchu do 3,64-3,65 zł ma szanse na realizację. Z kolei USD/PLN po zbliżeniu się w okolice wsparcia na 2,48 zł może wejść w kilkudniową konsolidację. W średnioterminowej perspektywie (do końca roku) warto będzie jednak rozważyć scenariusz spadku poniżej minimów na 2,4550 zł. Jeżeli chodzi o rynek międzynarodowy, tutaj sytuacja może kształtować się następująco - notowania GBP/USD po nieudanym naruszeniu strefy 2,0655 wynikającej z relacji Fibonacciego mogą w krótkoterminowej perspektywie powrócić do 2,0450. Nieznaczna korekta może czekać też EUR/USD - w okolice 1,4725 - co warto będzie jednak wykorzystać do zakupów euro w średnioterminowej perspektywie.
Sporządził: