Otwarcie wypadło na minusie i po przejściowym niezdecydowaniu kontrakty ruszyły w dół. Spadek został jednak dość szybko zatrzymany i jeszcze przed rozpoczęciem kasowego zaczęło się odrabianie strat. Bez większych problemów poprawione zostały wcześniejsze szczyty, ale skuteczną zaporą dla zwyżki stał się poziom 3538 pkt. Z tego rejonu rynek znów zaczął się osuwać i półtorej godziny później pogłębił lekko poranne minimum. Popyt pojawił się tuż powyżej 3500 pkt. i znów kontrakty ruszyły do góry. Niedźwiedzie starały się zatrzymać ten ruch, jednak kończyło się jedynie na przejściowych i niezbyt mocnych korektach. Na początku drugiej połowy notowań kurs dotarł w strefę 3556-3559 pkt. i dopiero tu udało się zatrzymać wzrosty. Podaż znów przejęła inicjatywę, a efektem były ponowne spadki kontraktów. Z przerwami na korekcyjne odbicia trwały one prawie dwie godziny, ale w końcówce popyt zmobilizował się mocniej i zaczął odrabiać straty. Spora część zniżki została zniwelowana, a zamkniecie notowań znalazło się niezbyt daleko od dziennego maksimum.
Wczorajsza sesja choć zakończyła się na minusie nie przyniosła istotniejszego pogorszenia sytuacji. Biały korpus oraz dolny cień świecy świadczą, że okolice 3500 pkt. są rejonem aktywniejszych prób powstrzymania spadków. Z drugiej jednak strony nie jest to jeszcze wystarczający element, by przesądzać w najbliższym czasie wyraźniejsze wzrosty. Pewne szanse na poprawę daje zachowanie niektórych wskaźników, w tym głównie szybkich oscylatorów. Zwyżkę wyhamował wprawdzie %R, ale do góry pną się nadal np. CCI oraz Stochastic, a na wszystkich tych indykatorach aktualne pozostają sygnały kupna. Lekko osłabł ROC, jednak nadal jest powyżej minimum, zaś MACD powoli formuje niewielkie dno. Biorąc pod uwagę powyższe przesłanki są więc szanse, że będą one dla popytu wystarczającym argumentem, by zaatakować wkrótce kolejne z ważniejszych oporów. Pierwszym z nich jest linia oparta o maksima z 31 października i 7 listopada znajdująca się aktualnie niemal na wysokości wczorajszego zamknięcia. O ile jednak ta bariera powinna być w zasięgu byków, to nieco istotniejsze ograniczenia znajdują się wyżej. Należą do nich pierwsze ze zniesień przeceny z końcówki października na 3577 pkt. oraz zamknięcie z 3628 pkt.. Dopiero sforsowanie tych oporów może przynieść mocniejsze sygnały zapowiadające większe odreagowanie, ale też należy liczyć się z tym, iż podaż nie podda ich bez walki.