Duży udział w tym wzroście miały paliwa, natomiast nie zmienia to faktu, że inflacja bazowa PPI wzrosła dwa razy więcej od prognoz i wyniosła 0,4 procent. Dane o sprzedaży detalicznej również przekroczyły prognozy, wzrosły o 1,8 procent, a oczekiwano wzrostu 0,6 procent. Te publikacje niewątpliwie zmniejszyły nadzieje na kolejną obniżkę stóp procentowych, a to umocniło dolara. W nocy Bank Japonii opublikował indeks Tankan opisujący stan nastrojów przedsiębiorców. Okazało się , że spadł on z 23 do 19 pkt., a oczekiwano jego spadku do 21 pkt. Dzisiejsza sesja też wypełniona będzie po brzegi raportami makroekonomicznymi. Przed południem dowiemy się ile w listopadzie wyniosła inflacja w strefie euro. Ekonomiści prognozują jej wzrost w ujęciu miesięcznym o 0,5 procent i 3 procent w ujęciu rocznym. Gdyby odczyt okazał się zgodny z prognozami to euro powinno chwilowo umocnić się do dolara, chwilowo, ponieważ i tak dzisiejszy dzień zdominowany będzie przez odczyt dotyczący inflacji CPI w USA. Na tę właśnie miarę szczególną uwagę zwraca Fed. Prognozy wskazują na znaczący wzrost inflacji, bo o 0,6 procent m/m i 4,1 procent r/r, a z wyłączeniem żywności i energii 0,2 procent m/m, i 2,3 procent r/r. Odczyt większy bądź równy prognozom powinien doprowadzić do kontynuowania wczorajszej aprecjacji waluty amerykańskiej. Bardziej nerwowe reakcje rynku możemy zobaczyć gdyby inflacja wzrosła mniej niż się tego oczekuje, a to doprowadziłoby do osłabienia dolara w nadziei na obniżkę stóp procentowych. O godz. 15:15 dowiemy się jeszcze, jaka w USA była dynamika produkcji przemysłowej i wykorzystanie potencjału produkcyjnego (prognoza 0,1 procent i 81,7 procent). Jednak wydaje się, że w zależności od odczytów dane te będą wzmacniały, bądź ograniczały ruch zapoczątkowany po publikacji CPI.
O godzinie 08:15 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4641 dolara.
Sytuacja techniczna eurodolara: waluta amerykańska na przestrzeni ostatnich godzin podjęła próbę odrobienia części strat. Wczorajsze trwałe zejście notowań poniżej psychologicznej bariery 1,4700 zgodnie z założeniami wygenerowało dynamiczną falę spadków - aprecjacji dolara z zasięgiem na 1,4576. Biorąc pod uwagę nocne odreagowanie tego ruchu z zasięgiem tylko na 1,4657 oraz poranny układ wskaźników intraday, widać, że target rozpoczętych wczoraj spadków znajduje się najprawdopodobniej znacznie niżej. Obraz techniczny wyraźnie wskazuje, że najbliższe istotne wsparcie znajduje się dopiero w pobliżu dołka: 1,4525, natomiast sygnalną dla ataku niedźwiedzi na ten obszar będzie spadek cen poniżej 1,4576.
RYNEK KRAJOWY
Wczorajsza sesja na krajowym rynku stała pod znakiem deprecjacji złotego w stosunku do obu głównych walut. Głównym powodem była przede wszystkim aprecjacja dolara. Wczoraj został opublikowany skrócony protokół z ostatniego posiedzenia RPP, jednak raport ten nie miał bezpośredniego przełożenia na notowania krajowej waluty. Członkowie Rady stwierdzili, że wzrost inflacji jest nieunikniony, ale trudno ocenić, czy czynniki, które go wywołują, będą mieć trwały charakter. Deprecjację złotego zdołały dopiero zatrzymać dane o inflacji. Okazało się, że inflacja CPI w listopadzie wzrosła o 3,6 procent, czyli więcej niż to prognozowało Ministerstwo Finansów. Największy wpływ na wzrost inflacji miał wzrost cen żywności. Ta informacja zwiększa prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych jeszcze w tym roku. Dzisiejsza sesja prawdopodobnie rozegrana zostanie po publikacji danych ze Stanów Zjednoczonych. Większa inflacja w USA doprowadzi do dalszej deprecjacji złotego, z kolei odczyt słabszy od prognoz zadziała na złotego odwrotnie. Początek i przebieg wczorajszej sesji na GPW był podobny do notowań na rynkach europejskich, choć spadki w Warszawie były większe. Na zamknięciu sesji indeks WIG20 spadł o 1,86 procent do 3.646,84 pkt, zaś WIG stracił 1,52 procent, obniżając poziom do 57.736,50 pkt. Obroty na rynku