W konsekwencji ceny zbliżyły się do tegorocznych szczytów sprzed ośmiu sesji.

Po południu miedź z dostawą za trzy miesiące kosztowała po 3685 USD?za tonę, prawie o 3 proc. więcej niż na zamknięciu w czwartek. Tegoroczna górka wypadła półtora tygodnia wcześniej na poziomie 3745 USD. Czerwony metal kosztował wówczas najwięcej od ostatnich dni listopada.

Ze względu na ogólną poprawę sytuacji na rynkach finansowych (wzrost kursów akcji, zwyżka cen innych surowców) jest szansa, że w kolejnych dniach ceny miedzi przekroczą wspomniany poziom. Zwłaszcza że dane o zapasach wskazują na wzrost popytu na metal, wykorzystywany w przemyśle i budownictwie. Zasoby monitorowane przez Londyńską Giełdę Metali (LME), jak podano w piątek, spadły po raz kolejny o 1,3 proc., do 497,6 tys. ton. Od pięcioletniego szczytu z 25 lutego obniżyły się już o 9,3 proc. Z kolei zapasy miedzi monitorowane przez giełdę terminową w Szanghaju zmalały o 9,7 proc. tylko w ciągu ostatniego tygodnia.

Jak pokazuje historia, inwestorzy z rynku miedzi przykładają dużą uwagę do danych o zapasach - ich korelacja z cenami jest wysoce negatywna - więc jeśli zapasy nadal będą spadać, notowania mogą piąć się w górę. Oczywiście warunkiem tego jest utrzymanie pozytywnego klimatu na innych rynkach oraz pozytywne doniesienia z gospodarek, podobne choćby do ostatnich danych o sprzedaży detalicznej w USA.