Pierwsza sesja nowego tygodnia upłynęła spokojnie, choć przedpołudnie mogło zapowiadać bardziej interesujący przebieg notowań.Te ruszyły poniżej poziomu piątkowego zamknięcia, co było reakcją na słabość amerykańskiego rynku w piątek i poniedziałkowy poranek (tu już za sprawą rynku terminowego) oraz słabość wykazaną przez notowania z strefie azjatyckiej. Początkowa przecena została nieco powiększona i przed południem rozpoczęliśmy kreślenie konsolidacji, które zakończyło się tuż przed rozpoczęciem ostatniej godziny sesji. Końcowa faza notowań to dalszy spadek cen, a więc i nowe minima sesji.
W trakcie dnia, jeszcze przed południem, osiągnięty został poziom małej konsolidacji z 23 i 24 marca. Przez część graczy mógł on być uznany za poziom sygnału do wyjścia z długich pozycji. Opuszczenie rynku przez byki nie musi jednak jeszcze oznaczać powrotu do trendu spadkowego. Patrząc na wykres z perspektywy miesiąca, przewaga podaży wcale nie jest pewna, a tylko taka sytuacja umożliwiałaby powrót do krótkich pozycji. Zatem na razie pozostaje gra na wzrost cen lub odpoczynek poza rynkiem.
Poziomem, którego pokonanie mogłoby wskazywać na to, że mamy do czynienia z ponowną przewagą podaży, wydaje się być 1440 pkt. To okolice ostatniego większego lokalnego dołka, a także połowa wielkości wzrostu od minimum bessy do niedawnego szczytu w okolicy 1640 pkt. Zejście cen poniżej 1440 pkt będzie więc można odebrać jako powrót trendu spadkowego, choć gra według tego scenariusza powinna być bardzo ostrożna, a stopy ustawione niekoniecznie zbyt daleko. Może się bowiem okazać, że rynek wcale nie sięgnie minimum bessy, ale zawróci krótko po zejściu pod 1440 pkt. Trzeba się liczyć ze scenariuszem wahań w ramach wartości ustalonych w ostatnim miesiącu. Zatem zbytnia pewność siebie może być zgubna.
Wahania między 1240 a 1640 pkt to duża konsolidacja, w czasie której być może uda się coś ugrać, ale już raczej nie metodami, które sprawdzały się w średnim terminie. Przy założeniu szerokiej konsolidacji, należałoby reagować szybciej na sygnały wejścia i wyjścia z rynku. To skomplikuje grę, bo już nie będzie okresów spokojnego przyglądania się zmianom cen, ale trzeba będzie uważniej śledzić przebieg notowań. Kto nie ma na to ochoty bądź czasu, może poczekać, aż rynek wyjdzie poza wspomniany obszar.