[b]Co Pan sądzi o trwającym od 9 marca odbiciu na giełdach? Czy w ogóle dopuszcza Pan możliwość, że jest to początek hossy? A jeśli nie, to jak długo wzrost może jeszcze potrwać?[/b]
W Stanach Zjednoczonych to zdecydowanie nie jest hossa. Myślę, że jest to korekta bessy. Jak długo będzie trwać – ciężko powiedzieć. Być może już się kończy. Nie sądzę, byśmy mieli już za sobą dołek (bessy – red.). W porównaniu z zagranicznymi rynkami, amerykański wciąż ma potencjał do spadku.
[b]Czy widzi Pan jakąś górną granicę, powyżej której indeks S&P 500 podczas tej korekty się nie wzniesie?[/b]
Wszystko może się zdarzyć. Możemy dojść do 1000 pkt, potem mamy już jakiś opór. Dziś nie ma mądrych, musimy poczekać i zobaczyć, w którą stronę uda się rynek. Ale twierdzę, że zasadniczo jest to duży rajd w trakcie bessy. Rynki nie mogą rosnąć bez oparcia w gospodarce.
[b]Czyli oczekuje Pan, że napływ złych wieści z gospodarki będzie trwał?[/b]