Rynek oceni, czy moje decyzje są słuszne

- Jeśli organ państwowy nie jest traktowany z szacunkiem i nie prowadzi się z nim żadnej merytorycznej dyskusji, to zwykle obrzuca się go wyzwiskami - mówi Anna Streżyńska, prezes UKE

Publikacja: 20.04.2009 08:41

To rynek oceni, czy moje decyzje są słuszne - uważa Anna Streżyńska, prezes UKE

To rynek oceni, czy moje decyzje są słuszne - uważa Anna Streżyńska, prezes UKE

Foto: PARKIET, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

[b]Niektórzy uważają, że UKE organizuje przetargi na częstotliwości w taki sposób, by wygrała określona firma telekomunikacyjna... [/b]

Uważają tak ci, którzy mają cel w kwestionowaniu wyników tych przetargów. I chcą wywołać wrażenie, że robimy tutaj jakieś własne interesy. To teza, którą już kilka razy próbowano udowodnić.

[b]Uważa Pani, że prowadzona jest jakaś kampania przeciwko urzędowi?[/b]

Wygląda to tak, jakby ktoś systematycznie przygotowywał materiały i podsyłał gotowe pytania dziennikarzom, z reguły tym, którzy wcześniej nigdy nie pisali o telekomunikacji. Odnoszę wrażenie, że to jest rzeczywiście zorganizowana kampania. Ktoś chce, aby ludzie uwierzyli, że tu się dzieje coś złego i że powinny się tym zainteresować odpowiednie służby. Jest to o tyle niepotrzebne, że już po pierwszej fali „pytań” poprosiłam Centralne Biuro Antykorupcyjne o zbadanie przetargów i czekam na opinię.

[b]CBA przeprowadziło już kontrolę w UKE?[/b]

Tak, CBA sprawdzało dokumenty. Rozmawiano też z pracownikami UKE. Myślę, że wkrótce poznamy wyniki kontroli.

[b]UKE zależy na tym, aby na rynku pojawiali się nowi gracze i to jest premiowane w przetargach. Jest jakiś sposób, aby warunki konkursów godziły interesy starych i nowych operatorów?[/b]

Procedura przetargowa, opisana w ustawie i rozporządzeniu, nie jest doskonała, ale – moim zdaniem – chyba jednak optymalna. Nie pozostawia się rozstrzygnięcia w rękach prezesa UKE. Dwa urzędy decydują o tym, kto dostaje najwięcej punktów ze względu na oczekiwany wzrost konkurencyjności rynku. My tylko podstawiamy wynik, który nam przysyła Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, pod wzór, w którym są pozostałe elementy punktacji. Niestety, operatorzy grają w ten sposób, że kiedy wystawiamy na sprzedaż np. dwa pakiety częstotliwości, składają dwie oferty – z wyższą i niższą ceną. Później, jeżeli się uda, wycofują tę pierwszą. To nam bardzo utrudnia życie, ale nic nie można z tym zrobić. Cały system prawny jest tak zbudowany, że każdy ma prawo złożyć wniosek administracyjny, a następnie go wycofać. Równie dobrze operator może wygrać przetarg, złożyć wniosek o przyznanie częstotliwości, a następnie go wycofać, nawet dzień przed wydaniem decyzji. Przypominam, że pierwsza zarezerwowanej częstotliwości nie odebrała Telekomunikacja Kolejowa, jeszcze w 2006 r. Potem zrezygnował Centernet, a w kolejnym przetargu P4 (firmy wygrały po dwie częstotliwości, ale zdecydowały się tylko na tańsze – red.). Co do godzenia starych i nowych graczy, to jeśli wpuszczamy nowego gracza na rynek, na którym są już zasiedziali operatorzy, by trochę zamieszał – żeby się wzmocnił, dostaje on fory. W tegorocznych przetargach wystawiamy na sprzedaż nowe pasma i nowe rynki – wszyscy będą mieli te same szanse.

[b]Pojawiła się opinia, że prezes UKE to szkodnik rynkowy...[/b]

To charakterystyczne. Jeśli organ państwowy nie jest traktowany z szacunkiem i nie prowadzi się z nim żadnej merytorycznej dyskusji, to zwykle obrzuca się go wyzwiskami. My nie używamy tego języka i nie działamy w taki sposób. Pocieszam się, że oprócz tej opinii pojawiła się też inna. Ostatnio prezes PTK Centertel przyznała, że jest większy szkodnik niż UKE, czyli kryzys.

[b]Czy jakieś decyzje UKE były szkodliwe dla rynku?[/b]

To musi zweryfikować sam rynek, co trochę potrwa. Większość efektów jest długoterminowa, tylko konsumenckie efekty przyszły bardzo szybko. Sama jestem ciekawa rezultatu.

[b]A decyzja o obniżce stawek MTR, czyli za kończenie połączeń w sieciach komórkowych? Operatorzy skarżą się, że dokładają do połączeń zagranicznych.[/b]

Skarżą się, ale żadnych wyliczeń nie widziałam. W części połączeń zagranicznych nowe stawki MTR działają rzeczywiście na niekorzyść naszych operatorów: płacą zagranicznym kontrahentom więcej za kończenie połączeń, niż sami od nich pobierają. W odniesieniu do połowy ruchu stawki są jednak korzystne dla polskich firm. UKE nie jest od tego, aby dbać o zyski operatorów. Próbujemy znaleźć równowagę między interesami klientów i operatorów. Taką, która jest zgodna z trendami w innych krajach UE i dzięki której klienci płacą mniej, a operatorzy nie znajdują się pod ścianą.

[b]Operatorzy twierdzą, że nie opłaca im się inwestować w budowę infrastruktury.[/b]

To jest argument tak stary, że aż nudny. Jeśli im się nie opłaca, to niech pomyślą, jaka będzie ich sytuacja za kilka lat. Ktoś, kto nie inwestuje, eliminuje się z rynku, zwłaszcza jeśli jest na nim konkurencja. Na takie podejście mogli sobie pozwolić monopoliści, którzy trzymali nas w szachu. Nie wyobrażam sobie jednak, aby w warunkach konkurencji operator na dalszą metę zaniechał inwestycji. Chyba że taki jest jego świadomy wybór. Popatrzmy na TP, która działaniami regulatora tłumaczy brak inwestycji. W miastach, w których spółka spotyka się z ogromną konkurencją ze strony kablówek mających około 4,5 mln gniazdek, nie podejmuje żadnego wysiłku i zgłasza najgorszą ofertę szerokopasmowego internetu, jeśli chodzi o cenę. Nie wiem, dlaczego rezygnuje z inwestycji w miastach. Na wsi, gdzie wciąż jest monopolistą, też nie inwestuje. Moim zdaniem, to świadoma decyzja o zaprzestaniu inwestycji, której nie zmieni nic – nawet zapowiadane wakacje regulacyjne w odniesieniu do nowo powstających sieci światłowodowych. Zresztą do tej pory nie mamy prawa regulować tych sieci, ale to też nic nie zmieniło.

[b]Czy podział TP również może wpłynąć na inwestycje i jak w tym kontekście ocenia Pani złożoną przez TP Kartę równoważności?[/b]

Karta równoważności nie odnosi się do inwestycji, nie promuje ich ani im nie sprzyja. Karta to zbiór zasad, na jakich są udostępniane usługi i produkty hurtowe, a konkretnie jest to zasada, że produkty te mają być udostępniane na takich samych warunkach, na jakich TP udostępnia samej sobie. Nie muszą to być produkty identyczne, ale nie będą lepsze, zaawansowane, na bazie których powstanie profesjonalna jednostka nastawiona na maksymalizację sprzedaży i inwestycji. Nie powstaje nowy brand, biznesowe podejście, system motywacyjny, zespół ludzki, polityka wspierania pracowników sieci ani jednostka, z którą ludzie mogliby identyfikować się i tworzyć sprawny organizm, mający realny wpływ na rynek. Nie powstaje żadna nowa jakość – tylko mechanizm dozorujący przestrzeganie prawa przez TP. I dlatego propozycja ta mnie nie zach-wyca.

[b]Duże firmy skarżą się też na asymetrię stawek MTR. Czy to zasadne, aby kosztem prywatnego biznesu wspierać nowych operatorów?[/b]

Jeśli tak to ująć, to cała działalność regulacyjna polega na wspieraniu nowych operatorów kosztem starych. Samo uprawnienie do korzystania z cudzej infrastruktury dowodzi wspierania nowych operatorów kosztem starych. To nie jest jednak nowa praktyka na rynku komórkowym, ponieważ od roku 1997 r. do 2004 starzy operatorzy korzystali z podobnych udogodnień, których wartość nominalna była zresztą znacznie wyższa. TP musiała płacić operatorom komórkowym od 40 do 80 gr za minutę połączenia. Operatorzy, którzy teraz protestują przeciwko stosowaniu podobnego mechanizmu, przez osiem lat zarabiali na TP, a właściwie na nas, wówczas klientach Telekomunikacji Polskiej i nielicznych jeszcze wtedy słabych operatorów stacjonarnych. W decyzji wydanej w roku 1997 przez ministra łączności było wyraźnie napisane, że w ślad za innymi krajami UE wspieramy operatorów komórkowych promocyjną stawką rozliczeń. To były pieniądze na wybudowanie sieci, która miała stworzyć silny rynek komórkowy, jak się wkrótce okazało, substytucyjny wobec nieinwestującej TP.

[b]Czy można zrezygnować z asymetrii?[/b]

Od l lipca w wypadku P4 asymetria zmniejszy się o 50 proc., ale sam mechanizm zostanie utrzymany jeszcze przez sześć lat, do 2014 r. Operatorom takim jak P4 to narzędzie po prostu się należy.

[b]Co będzie z operatorami, którzy dopiero pojawią się na rynku? [/b]

Nie wskoczą w ten mechanizm w tym samym miejscu, w którym będzie P4. Jaki to będzie poziom, zobaczymy. My nie przywiązujemy się do liczb, lecz raczej do procentowego dyskonta w stosunku do stawki wyjściowej.

[b]Czy to prawda, że UKE jest stroną w około 600 postępowaniach sądowych?[/b] Postępowań jest mniej, około 500, ale to i tak bardzo dużo na pięć osób pracujących w dziale sądowym urzędu.

[b]Czy wartość roszczeń operatorów jest wysoka? [/b]

Zerowa. Spółki tak starają się formułować roszczenia, aby ponosić jak najniższe koszty wpisów sądowych. W efekcie nie ma wyraźnie określonych żądań finansowych. Są po prostu skargi na decyzje UKE, chociaż trzeba być świadomym, że za nimi stoją spory o konkretne pieniądze.

[b]Czy, Pani zdaniem, jakieś decyzje UKE mogą zostać skutecznie podważone?[/b] Tak. Przede wszystkim dotyczące kar, nad czym bardzo ubolewam, bo uważam, że kara musi być dolegliwa, aby odniosła skutek. Oczywiście, jeśli w ogóle była zasadna. Jednak gdy sąd zgadza się, że kara powinna zostać nałożona, ale po wielu latach sporów gwałtownie ją obniża, to nie ma ona już takiego oddziaływania, jakiego należałoby oczekiwać. To tak, jakby pogrozić palcem: na przyszłość bądź grzeczny. Natomiast w sprawach merytorycznych najwięcej przykrości sprawiły nam spory o ceny przenoszenia numerów. Wszystkie przegraliśmy.

[b]Teraz przenoszenie numerów będzie darmowe.[/b]

Tak, będzie (ustawa kończy bieg sejmowy – red.). Sądy kwestionowały metodologię, na podstawie której ustalaliśmy, jaka powinna być opłata za przenoszenie numerów. Obowiązująca ustawa mówi, że ma być przystępna. Aby ustalić, co to znaczy, zrobiliśmy badanie konsumenckie. Sądom się to nie podobało. Wracając do kar, w najbliższych dniach sąd rozstrzygnąć ma o karze dla TP rzędu 100 mln zł. Jeśli natomiast chodzi o spory dotyczące WLR (hurtowy abonament – red.), to przegraliśmy połowę spraw, a drugą wygraliśmy.

[b]Jakie mogą być skutki przegranych?[/b] Na razie są to głównie decyzje pierwszej instancji, a więc przysługuje nam jeszcze odwołanie. Skutki dla rynku z reguły są żadne. Bardzo często jest tak, że na podstawie nowej oferty ramowej (tzw. RIO, określa podstawy rozliczeń operatorów alternatywnych z Telekomunikacją Polską – red.) operatorzy występują o ustalenie nowych zasad. Otrzymują decyzję UKE, którą TP kwestionuje. Potem jest nowa oferta, nowa decyzja i kolejna sprawa w sądzie. I tak w kółko. Chyba jednak nie było jeszcze takiej sprawy, w której TP zwróciłaby się do sądu przeciwko jakiemuś operatorowi. Moim zdaniem, już dawno obie strony powinny znaleźć merytoryczne rozwiązanie, gdyż podstawą tych sporów jest cały czas spieranie się o zastosowanie deklarowanych przez TP kosztów do obliczenia opłat hurtowych i detalicznych. Obie strony, przynajmniej na poziomie operacyjnym, zdają sobie sprawę, że w pewnym sensie jesteśmy w prawno-sądowej matni.

[b]O ile Pani zdaniem spadną wydatki konsumentów na usługi telekomunikacyjne?[/b] Nie wiem. Dawno zrezygnowaliśmy z takich wyliczeń. Pierwsza strategia przyniosła 4 mld oszczędności dla klientów, social welfare po obniżce stawek MTR firma Audytel wyliczyła na bodaj 5 mld.

[b]Jak to jest – niby klienci płacą mniej, ale wartość rynku telekomunikacyjnego pod względem przychodów operatorów rośnie...[/b] W uproszczeniu – za usługi tej samej jakości płacimy mniej niż kiedyś. Ale kupujemy też nowe usługi, coraz więcej tych usług, bo gdy jest taniej, mniej kontrolujemy używanie, nabieramy apetytu, szukamy usług nowoczesnych, zaawansowanych.

[b]Doczekamy się takiej sytuacji jak w USA, że za 100 USD można dzwonić do woli?[/b]

Takie zryczałtowane oferty byłyby optymalne. TP nigdy o to nie prosiła, oferuje tylko pakiety cenowe, ale są operatorzy kablowi, którzy podejmują pierwsze próby w tym kierunku. Myślę, że trochę je sprowokujemy przez szereg ruchów niestandardowych, które zupełnie nie kojarzą się z cennikami. Chodzi o zmiany w numeracji krajowej. Kiedy numer telefonu nie będzie zależał od obszaru geograficznego, nie będzie połączeń międzystrefowych, co spowoduje – mam nadzieję – że operatorzy zaczną konkurować jednolitą ceną na wszystkie połączenia. A stąd niedaleko do ryczałtów.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów