Wczorajsza sesja była kolejnym elementem trwającego od tygodnia trendu bocznego. Raz ceny spadają, raz rosną, a efekt jest taki, że właściwie nic się nie zmienia. Także w czasie pojedynczych sesji emocji jest coraz mniej, bo ruch cen odbywa się w pierwszej godzinie notowań, a w trakcie kolejnych rynek kreśli mikrokonsolidacje. Ogólnie należy stwierdzić, że wpadliśmy w marazm i na razie rynek nie może się z tego marazmu wydostać.Jeśli rynek nie sam, to może jakiś impuls z zewnątrz będzie w stanie wyrwać go z uśpienia? Tak, ale najpierw taki impuls musi się pojawić. Problem w tym, że na razie się nie pojawił i jakoś nie ma na to widoków.

Rynek jest w równowadze, która właściwie jest zrozumiała. Z jednej strony mamy sygnały, że sytuacja makro się poprawia, a gospodarki światowe wykazują pewne symptomy wyhamowania tendencji recesyjnych, a gdzieniegdzie mówi się już nawet o tym, że apogeum kryzysu jest za nami. Z drugiej strony, ostatnie trzy miesiące to spora zwyżka, która w dużej mierze wspomniane wyżej sygnały już zdyskontowała. Istnieje więc wątpliwość, co w takim razie ma być impulsem dla popytu, by ponownie zaczął skupować papiery, co mogłoby w konsekwencji przynieść przełamanie poziomu oporu?

Takim impulsem nie będą już raczej wyniki finansowe spółek amerykańskich, bo tam sezon publikacji rezultatów za I kwartał powoli dobiega końca. Wielkich niespodzianek ze strony naszych spółek także nie należy się spodziewać. W szczególności pozytywnych. Pozostają więc dane makro. Dziś opublikowana zostanie dynamika sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych. W kolejnych dniach pojawią się dane dotyczące tamtejszej inflacji i produkcji przemysłowej. Poznamy także polską inflację.

Przyznam, że mam wątpliwości, czy to wystarczy. Rynek wykonał znaczny ruch wzrostowy bez wykreślenia większej korekty. W takim tempie na dłuższą metę nie da się rosnąć. Opór na 1920 pkt jest dobrym pretekstem do odpoczynku. Za jakiś czas, gdy kursy już nieco okrzepną na tych wyższych poziomach, przyjdzie nam obserwować nową falę zakupów. Kto wie, może podobną do tej ostatniej. Falę, która zakończyłaby tę fazę zmian na rynku, a więc zakończyła okres poprawy nastrojów. Pogorszenie musi przyjść, bo ze skalą zwyżki rynek akcji nieco przesadził, antycypując poprawę koniunktury. Recesja nie zakończy się z dnia na dzień.