Notowania na naszym rynku prawdopodobnie rozpoczniemy w okolicy wczorajszego zamknięcia. Jeśli nastąpi spadek to raczej niewielki. Nikkei zakończył dzień małym plusem. Gospodarka Japonii w I kwartale 2009 roku skurczyła się w tempie 4 proc. Ten wynik, mimo że kiepski, okazał się lepszy od prognoz, które mówiły o spadku o 4,2 proc. Indeks został także wsparty przez lepsze nastroje związane z rekomendacją dla Mitsubishi.
Prawdopodobnie słabsze rozpoczęcie sesji nie zmieni naszej sytuacji technicznej. Nadal znajdujemy się w konsolidacji i czekamy na wybicie. Wczoraj było na to za wcześnie. Dziś jest szansa, choć słabsze otwarcie może temu skutecznie przeszkodzić. Jeśli notowania wystartowałyby w okolicy wczorajszego zamknięcia, to atak stał by się bardziej prawdopodobny. Oczywiście do tego potrzeba także chęci popytu. Wczoraj ich jeszcze nie było widać, ale to zrozumiałe. Dziś powinno być, jeśli ma być to poważna zmiana, pod tym względem lepiej.
Wczorajszy dzień przyniósł kiepskie wiadomości dotyczące amerykańskiego rynku nieruchomości, a właściwie jedynie podażowej części. W dłuższej perspektywie mniejsza liczba inwestycji sprawi, że spadek cen zostanie zatrzymany i będzie można szybciej myśleć o ich odbiciu. Te dane będą jeszcze długo komentowane. Choćby z tego powodu, że dziś nie pojawi się wiele nowych. O13:00 poznamy liczbę wniosków o nowy kredyt hipoteczny w USA. Te dane są ciekawe, ale nie na tyle by ruszyć cenami. U nas poznamy jeszcze dynamikę produkcji przemysłowej i dynamikę cen produkcji sprzedanej. Dane dla nas ważne, ale tylko dla nas, a jeśli cały świat nie ruszy w górę, to nie ma co liczyć na próbę pokonania poziomu oporu.