Przy kursie KGH na poziomie 81,65 i dywidendzie o wartości 11,68 złotych na akcję kurs spółki byłby skorygowany o ponad 14 proc., a że KGH jest najcięższą obecnie spółką w indeksie, to indeks spadłby o 2 proc. (dokładnie o 1,97 proc.). W przypadku PKO przy kursie 25,75 i dywidendzie na poziomie 2,88 na akcję korekta kursu wyniosłaby ponad 11 proc., a że bank ma ponad 11,5 proc. w indeksie, to korekta indeksu wyniosłaby 1,3 proc.
W sumie więc obie propozycje dywidend obniżą indeks o 3,3 proc. czyli wg dzisiejszego stanu o ponad 6o pkt. Czy baza odpowiada temu? Nie, bo przy stopie procentowej na poziomie 4 proc. kontrakty powinien być ok. 1 proc. nad indeksem, a więc jakieś 20 pkt. Gdyby nie było dywidend. Odejmując od wspornych +20 pkt. wpływ dywidend otrzymujemy teoretyczną aktualną bazę wynoszącą ok. -40 pkt. Zatem obecnie -10 pkt. wskazuje na przeszacowanie kontraktu wrześniowej serii. Nie uwzględniam tu rodzimej własności związanej z brakiem krótkiej sprzedaży, bo ta własność powinna jeszcze bardziej rozciągnąć ujemną bazę.
Czy rynek zachowuje się nieracjonalnie? Na razie wygląda na to, jakby nie do końca wierzył, że takie dywidendy faktycznie zostaną wypłacone. Oczywiście powyższych obliczeń dokonałem przy założeniu, że prawo do dywidendy inwestorzy nabędą do końca notowań wrześniowej serii kontraktów, a więc w ciągu najbliższych trzech miesięcy.