Wczoraj pojawiły się dwie publikacje, które zdecydowanie zaskoczyły graczy i analityków. Indeks wskaźników wyprzedzających wzrósł bardziej niż wcześniej przypuszczano. Wzrost o 1,2 proc. jest drugim z rzędu wzrostem o ponad 1 proc. po kwietniowym wzroście o 1,1 proc. Dwa miesiące zwyżki o ponad 1 proc. zdarzyły się ostatnio w listopadzie i grudniu 2001 roku. To może sygnalizować, że procesy zachodzące w gospodarce są nieco szybsze niż sądzono i powrót do wzrostu może pojawić się jeszcze w tym roku. Tak przynajmniej można wyczytać z kilku serwisów. Warto jednak wiedzieć, z czego ten wzrost wynika. Na 10 komponentów indeksu 7 dodało coś od siebie dla wzrostu. Indeks zyskał dzięki wznoszącej krzywej rentowności na rynku długu, poprawie oczekiwań konsumentów, zwyżkom na rynku akcji, czy długości okresu dostawy od producentów. Swoje dorzuciła także podaż pieniądza, ale nie jest to już główny czynnik wzrostu indeksu, co przydaje zmianom wiarygodności. Trzeba jednak zauważyć, że czynniki budujące wzrost indeksu są dość ulotne. Ceny akcji nie rosną już szybko, ale wielkość spreadu między końcami krzywej rentowności może ulec zawężeniu, co szybko znajdzie swoje odzwierciedlenie.

Zaskakująco dobre były także dotyczące aktywności przemysłu w rejonie Filadelfii. Wskaźnik ten wzrósł w ostatnim czasie znacznie, a więc trudno oczekiwać, że tempo poprawy zostanie podtrzymane. Kolejne najbliższe publikacje mogą więc rozczarować największych optymistów. Pocieszające jest to, że za wzrostem wskaźnika stoi w dużej mierze wzrost jego subindeksu nowych zamówień. Wprawdzie ten nadal jest ujemny, ale tu sytuacja wyraźnie się poprawia. Trzeba pamiętać, że przemysł nadal jest pod presją likwidowania zapasów. Całe pierwsze półroczne można uznać za czas czyszczenia magazynów. Relacja zapasy do sprzedaży powoli się poprawia, ale na wzrost produkcji wywołany większym zainteresowaniem kupujących poczekać trzeba będzie do II połowy bieżącego roku.

Ten tydzień obfituje w publikacje danych makro. Wyjątkiem jest dzień dzisiejszy, gdy zainteresuje nas jedynie publikacja polskiej dynamiki produkcji przemysłowej oraz wskaźnika PPI. Poza tym będzie cisza, a więc rynek może się bujać. Wczorajsza obrona wsparcia byłą skuteczna, ale nie rozwiała wątpliwości. Brak wzrost na dzisiejszej sesji ten wątpliwości ponownie spotęguje, co może przełożyć się na kolejną próbę sforsowania przez podaż poziomu 1900 pkt. w przyszłym tygodniu.