Rozpiętość wahań bliska 50 pkt nie jest dramatycznie mała. Co innego obrót. Niespełna 600 mln złotych to nie jest wynik godny ważnej sesji. Tak też do niej będziemy podchodzić.Gdyby obrót był znacznie większy, można by na wczorajsze zmiany zwrócić większą uwagę i wyciągnąć poważniejsze wnioski. Wzrost cen na dużym obrocie mógłby bowiem oznaczać bardziej zdecydowaną próbę popytu.

Jednak stało się inaczej. Wprawdzie zainteresowaniem cieszyły się spółki, które wkrótce będą płacić większe dywidendy (ponad połowa obrotu została wygenerowana na papierach KGH i PKO), ale reszta rynku zdawała się leżeć poza obszarem zainteresowania graczy. W takiej sytuacji nie ma podstaw, by oczekiwać bardziej trwałej kontynuacji wczorajszej zwyżki.

Wnioski oparte na analizie technicznej pozostają po wczorajszej sesji podobne do tych, jakie obowiązywały przed nią. Kreślona jest korekta spadku cen z ubiegłotygodniowego poniedziałku. Wspomniany spadek cen był raczej kiepskiej jakości, a więc należy uznać, że przecena jest jedynie korektą wcześniejszych czterech miesięcy wzrostu. Takie podejście sprawia, że można oczekiwać pogłębienia przeceny, ale raczej nie będzie ono poważne. Po nim powinna przyjść kolejna fala wzrostu cen, który ma szansę wynieść je przynajmniej w okolice 2050 pkt, a być może wyżej.

Wczorajsza lista publikacji była raczej uboga. Poznaliśmy głównie wskaźniki nastrojów w strefie euro oraz wskaźnik optymizmu konsumentów. Swoją drogą, ciekawe, że publikowany przez Ipsos wskaźnik nazywa się wskaźnikiem optymizmu, a nie nastroju, co wydawałoby się bardziej adekwatne. Zwłaszcza w obecnych czasach, gdy wartość wskaźnika jest niższa od 100 pkt, a więc większość ankietowanych jest raczej pesymistycznie nastawiona. Sam wskaźnik za czerwiec po dwóch miesiącach sporego wzrostu ustabilizował się. Takie zachowanie nie jest zaskakujące. Wygasania tempa poprawy nastrojów należało się spodziewać.

Na razie jest zbyt mało czynników, które pozwalałyby konsumentom na trwały optymizm. Dotyczy to tak konsumentów polskich, jak i europejskich (wczorajsza publikacja wskazująca na spadek wskaźnika) oraz amerykańskich.