W środę ceny ropy spadły do poziomu najniższego od siedmiu tygodni, nieco powyżej 60 dolarów za baryłkę, ponieważ zapasy oleju napędowego i opałowego w USA wzrosły w zeszłym tygodniu do poziomu najwyższego od 25 lat.
- Dzisiejsza zwyżka cen jest niczym innym jak lekką korektą po wczorajszych spadkach spowodowanych danymi - powiedział analityk do spraw surowców Commonwealth Bank of Australia, David Moore.
- Nadal istnieją obawy związane z popytem, zwłaszcza w USA. Jednak trzeba zaznaczyć, iż większość spadków (cen ropy) jest już prawdopoobnie za nami. Jeśli (jednak) ceny ropy naftowej spadną poniżej 60 dolarów za baryłkę, to może to zachęcić inwestorów do kupna - dodał.
Od czerwca ceny ropy naftowej spadły o 15 procent. Był to najsilniejszy i najdłuższy trend spadkowy w 2009 roku. Spowodowany był on narastającymi obawami rynku co do stanu globalnej gospodarki.
Ceny ropy naftowej zostały dodatkowo pociągnięte w dół przez opublikowany we wtorek raport Organizacji Krajów-Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC), według którego do 2013 roku popyt na surowiec nie wróci do średniorocznego poziomu z 2008 roku, czyli 31 milionów baryłek dziennie.