Rynek pewnie przez jakiś czas będzie jeszcze pod wrażeniem wydarzeń, jakie miały miejsce w ostatniej godzinie sesji. Silny spadek cen i szybkie odbicie namieszały nieco. Jednak to namieszanie dotyczy głównie wczorajszej sesji. W skali kilku dni te zmiany nie były jakieś szczególnie wielkie. Można się zastanawiać, czy było to już drugie testowanie wsparcia, czy może ono jest jeszcze przed nami. Tak naprawdę jest to zgadywanie. Pierwszą oznaką oddalenia od wsparcia na odległość sugerującą, że kolejnych testów nie będzie, byłoby wyjście nad wtorkowy szczyt. Dopóki ceny są niżej, kolejne test są możliwe. Nie należy także zapominać o scenariuszu pokonania wsparcia. Na razie nie wygląda on na zbyt prawdopodobny, ale wykluczać go nie należy.

Oprócz aspektu technicznego mamy jeszcze aspekt makro. Wczorajsze dane dotyczące liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych zostały przyjęte bez atencji. Jak to możliwe skoro okazały się tak dobre? Wydaje się, że rynek posłuchał tych analityków, którzy uznali, że dane nie są wiarygodne, gdyż obserwowany spadek ma jedynie podłoże statystyczne. O co chodzi? Chodzi o to, że corocznie część fabryk przemysłu samochodowego miała letnie przestoje, co cyklicznie podnosiło ilość wniosków. Publikowane w czwartki dane o liczbie wniosków są wyrównane sezonowo, a więc mają ten czynnik cykliczny wyrugować. Aby wyrugować czynnik cyklicznie podnoszący ilość wniosków należy faktyczną liczbę wniosków nieco obniżyć. W normalnych latach, gdy przestoje miały miejsce, taka operacja wygładzała zmiany liczby wniosków o zasiłek i oddawała faktyczny ich stan. W tym roku przez problemy sektora samochodowego cykl został naruszony, a więc nie było corocznego wzrostu liczby wniosków. Natomiast korekta cykliczności miała miejsce. Korekta obniżyła liczbę wniosków, choć nie było ich skoku, a więc mamy w efekcie spadek. Zdaniem tych analityków za trzy tygodnie sytuacja powinna powrócić do normy. Pytanie tylko ile w tym wczorajszy spadku jest efektu opisanego zaburzenia, a ile faktycznej poprawy, której także należy się powoli spodziewać?

Na koniec mała informacja. Jak donosi Mark Hulbert monitorujący amerykańskie newslettery dotyczące inwestycji, autor najlepszego z nich właśnie zasugerował sprzedaż posiadanych akcji i pozostawienie kapitału w gotówce. Ponownie wraca okres „cash is king”? Moim zdaniem to zalecenia jest nieco zbyt szybkie, ale z wynikiem Dana Sullivana nie ma co dyskutować.