Od miedzi, przez ropę naftową, mąkę i kukurydzę ceny surowców eksplodują. Daleko w tyle za wzrostami na giełdach towarowych pozostały nawet przeżywające okres świetności rynek akcji. A oczekuje się, że zwyżka potrwa jeszcze kilka miesięcy.
Ceny białego cukru na giełdzie w Londynie wzrosły do najwyższego poziomu w historii ze względu na wychodzenie światowych z recesji i niskiego poziomu jego produkcji. Notowania kontraktów terminowych na bawełnę i miedź zbliżyły się do rocznych szczytów, dzięki taniejącemu dolarowi, co sprawia, że surowce te, wyceniane w amerykańskiej walucie, stają się bardziej atrakcyjne dla inwestorów spoza Stanów Zjednoczonych.
Nic dziwnego, że warte 210 miliardów dolarów giełdy towarowe przyciągają nowe pieniądze. Według danych Barclays Capital od początku tego roku na rynki te napłynęła rekordowa kwota 36 miliardów dolarów netto.
Jednocześnie zmienia się skład uczestników rynku. Na giełdach towarowych, wcześniej zdominowanych przez nastawionych na krótkoterminowe inwestycje fundusze hedgingowe, pojawiło się więcej inwestorów indywidualnych, instytucjonalnych oraz państwowych funduszy majątkowych.
„Zauważyliśmy wzrost liczby inwestorów indywidualnych i instytucji, szukających zabezpieczenia przed inflacją bądź sposobu na zdywersyfikowanie swoje portfela” – powiedział Bob Greer, zarządzający w Pimco, jednej z czołowych światowych firm inwestycyjnych. Jej inwestycje na rynkach towarowych zwiększyły się o 1 mld, do 12 mld dolarów.